- Zwycięstwo nad Kanadą to nie był spacerek, wynik nie oddaje do końca przebiegu gry. Jest pan mimo wszystko zadowolony?
- To był niełatwy mecz, Kanada to zespół grający bardzo niebezpiecznie, uważnie w obronie i dobrze technicznie. Jeśli się na to nie znajdzie recepty, nie da się wygrać. Nam się udało, bo zachowaliśmy koncentrację w kluczowych momentach. W sytuacjach, gdy walczyliśmy punkt za punkt, okazywaliśmy się lepsi. Z Francją dzień wcześniej przegraliśmy co prawda, ale też było kilka dobrych fragmentów, w których wracaliśmy do gry. Gdy oceniam teraz formę swoich graczy, zwracam uwagę nie tylko na sprawy techniczne, ale i na podejście mentalne.
- Jak pan porównuje dyspozycję zespołu po Lidze Światowej i teraz, po kilku tygodniach pracy w Spale?
- Widzę postęp, przede wszystkim nie mamy takich wielkich wahań poziomu jak wtedy. W Lidze Światowej potrafiliśmy gwałtownie stracić atuty i dyspozycja leciała na łeb, na szyję. Teraz nie powiem, że jest już idealnie, ale jesteśmy w stanie wychodzić z opresji w lepszym stylu, gramy bardziej regularnie, nie ma nagłych spadków formy. Lepiej reagujemy na trudne momenty w grze. Sądzę też, że poprawiliśmy obronę, pracowaliśmy ciężko przez 5 tygodni i widzę efekty.
- W niedzielę po ostatnim meczu Memoriału Wagnera z Rosją poda pan 14-osobowy skład na mistrzostwa Europy?
- Na pewno po turnieju ogłoszę czternastkę, która będzie się szykować przez ostatni tydzień do Euro. Wcześniej siatkarze dostaną jeszcze trzy dni wolnego.
- Czterech zawodników usłyszy niemiłą wiadomość. Dużo ma pan jeszcze wątpliwości przed tą decyzją?
- Dwie, góra trzy.