– Grałem już jako zawodnik w finale Ligi Mistrzów, ale nigdy jako trener, to tym bardziej ekscytujące – przyznaje Nikola Grbić. – Przerwa po finale ligi polskiej nie była bardzo długa, w sama raz taka, by dać odpocząć zawodnikom i przeprowadzić 5–6 treningów, popracować nad tymi elementami, które sprawiły, iż nie poszło nam tak dobrze w walce o złoto w PlusLidze. O jakich poprawkach mowa? No, tego oczywiście nie zdradzę... Mogę powiedzieć, że chodzi o coś, czego zabrakło, by w pełni cieszyć się z sezonu ligowego. Jeśli ponownie będziemy potrafili je wdrożyć do gry, pozwoli to wrócić naszego normalnego poziomu gry. To jest coś, co było w naszej grze, a w ostatnich meczach nie potrafiliśmy do tego nawiązać – wyjaśnia serbski trener.
Joanna Wołosz nie ma tylko tego jednego tytułu i czeka na polskie party po Lidze Mistrzów
Nie zatrzymamy gwiazd Trentino, mamy je ograniczyć
– Jak zatrzymać gwiazdy Itasu? To nie takie proste, nie da się ich tak po prostu zatrzymać, można natomiast starać się je ograniczyć – uważa Grbić. – Ci siatkarze nie byliby przecież gwiazdami, gdyby nie prezentowali tak wysokiej klasy i byli na przykład schematyczni w ataku, co ułatwiałoby zadanie przeciwnikowi. Uważam, że jeśli zdołasz zmniejszyć skuteczność rywala na przykład z 70 procent do 50, to już dobry wynik. Jeśli drużyna przeciwna utrzymuje w meczu z nami normalny poziom, ale nie wskakuje na kosmiczny, to można mówić o wykonaniu zadania – dowodzi Grbić. – Po naszej stronie nie można z kolei skupiać się na jednym elemencie, bo co z tego, że świetnie serwujesz, jeśli w w ataku czy bloku wypadasz marnie? Musimy grać kompletną siatkówkę i adaptować ją do tego, co pokazuje zespół po drugiej stronie boiska.
Finał Ligi Mistrzów siatkarzy Zaksa – Itas. Łukasz Kaczmarek: Wolę majówkę w Weronie niż Malediwy [WYWIAD]
Itas aż 24 dni bez meczu, Zaksa – 13
Zaksa rozgrywała ostatni mecz 18 kwietnia, czyli 13 dni przed finałem LM. W przypadku Itasu przerwa w grze jest jeszcze dłuższa, włoska drużyna po raz ostatni w spotkaniu o stawkę wystąpiła 7 kwietnia w półfinale Serie A, czyli pozostaje poza rytmem meczowym aż od 24 dni. Czy to może mieć jakieś znaczenie w sobotniej walce o główne klubowe trofeum w Europie? Pytany o to przez „SE” Grbić nie jest przekonany.
Kto będzie bardziej „zardzewiały”?
– Czy rywale będą bardziej „zardzewiali” niż my? Mam taką nadzieję – śmieje się trener kędzierzynian. – Rytm meczowy jest ważny, gra co trzy dni umacnia drużynę, utrzymuje ją w intensywności, a kiedy go zgubisz, potrzebujesz chwili na powrót do normalnego poziomu. Nie wydaje mi się jednak, by Trentino zagrało z tego powodu gorzej i nie uważam, że uzyskaliśmy wielką przewagę w związku z nieco krótszą przerwą. My przecież też nie graliśmy już od dość dawna.