Nasza zawodniczka oraz jej koleżanki – z niesamowitą, strzelającą jak z armaty atakującą Paolą Egonu na czele – niszczą każdego, kogo spotkają na swojej siatkarskiej drodze. Wyśrubowały fantastyczny rekord wygranych meczów z rzędu, trwający od 2019 roku. Mają ich już na koncie 63! Grająca w Conegliano od 4 lat Wołosz zdobyła z tym klubem niemal wszystko, co było do zdobycia, niedawno świętowała trzecie z rzędu mistrzostwo Włoch (z lat 2018, 2019, 2021 – w 2020 tytułu nie przyznano), ma też w CV z Conegliano dwa Puchary Włoch, trzy Superpuchary i klubowe mistrzostwo świata. W tym ostatnim turnieju w 2019 roku w półfinale drużyna Polki trafiła właśnie na VakifBank i stoczyła jeden z bardziej zaciętych bojów w ostatnich latach. Wołosz i spółka wygrały 3:2, a w tie-breaku było 23:21. Potem sięgnęły po tytuł, pokonując 3:1 innego tureckiego rywala, Eczacibasi.
Wołosz kibicuje Zaksie
Conegliano i Wołosz ciągle czekają na pierwszy tytuł w Lidze Mistrzyń. Pozbawiły go je siatkarki Novary w finale rozgrywanym dwa lata temu w Berlinie i ta zadra ciągle tkwi w zawodniczkach Imoco. – Byłyśmy blisko, ale się nie udało – skomentowała Polka. – Porażka sprzed dwóch lat w finale w Berlinie siedzi w nas wciąż, ale też stanowi znakomitą motywację, która pcha nas po kolejne sukcesy – zapewniła Wołosz, która przyznała, że liczy na polski dublet. Chciałaby trzymać w ręku puchar LM, ale i cieszyć się potem z sukcesu Zaksy.
Zaksa musi uważać na swojego byłego siatkarza. Nimir Abdel-Aziz dla „SE”: Potrafię huknąć, ale liczy się skuteczność [WYWIAD]
Polska noc w Weronie
– Liczę za to, że w sobotę będzie w Weronie polska noc – śmieje się Wołosz. – Mam nadzieję, że wygramy, a potem będę się mogła cieszyć z kolegami z Zaksy i zrobimy polskie party w Champions League! Mam nadzieję, że po całym zamieszaniu po zakończeniu naszego meczu, będę miała okazję usiąść na trybunach, dopingować kędzierzynian i zobaczyć jak oni sięgają po zwycięstwo.