Kariera reprezentanta Polski i czołowego atakującego w siatkarskiej ekstraklasie Grzegorza Boćka została nieoczekiwanie przerwana przez nowotwór układu chłonnego.
O zwycięskiej walce z chorobą siatkarz w „Dzień Dobry TVN” rozmawiał z Władysławem Kozakiewiczem.
- Żaden człowiek nie jest przygotowany na taką chorobę, ale nie szukałem wyjścia awaryjnego – powiedział Bociek. - Sama nazwa na mnie nie zadziałała, dopiero kiedy zobaczyłem łzy rodziców i żony, to do mnie dotarło – dodał.
PRZYJACIELE PAMIĘTALI O BOĆKU - ZOBACZ
- Kiedy się dowiedziałem, że jestem zdrowy ogarnęło mnie takie uczucie, że się rozpłakałem - zdradził. - To ogromy szok i wielka panika, że coś może się stać dobremu koledze. Niecierpliwiłem się tak, jak chyba cała Polska – powiedział siatkarz Paweł Zatorski, bliski przyjaciel Grzegorza.
Gdy okazało się, że Bociek wygrał najważniejszy mecz w życiu - okrutną walkę z nowotworem, błyskawicznie zareagował Stephane Antiga, który powołał atakującego kędzierzyńśkiej Zaksy do kadry reprezentacji Polski na rok 2015.