Wszystko przez szalony pomysł działaczy katarskiej federacji, którzy wprowadzili dziwaczne zasady gry. Atak po pierwszej zagrywce można wykonać wyłącznie z drugiej linii. Światowa centrala przystała na ten eksperyment, ku niezadowoleniu zawodników i trenerów.
- Nie wiem jak inni, ale ja chcę zagrać w tych zawodach i jak najszybciej o nich zapomnieć - zapowiada przyjmujący Skry Stephane Antiga (33 l.). Francuz, który z niejednego pieca chleb jadł, jest zszokowany pomysłem upraszczania gry na siłę. - Naprawdę nie mam pojęcia, komu i dlaczego wpadło coś takiego do głowy - komentuje gwiazdor mistrzów Polski i wicemistrz Europy. - To nienormalne i nie ma nic wspólnego z siatkówką.
Bełchatowianie, którzy po 20-godzinnej podróży dotarli do Kataru, nie mieli wiele czasu na trenowanie nowych zasad gry. - Mamy za sobą tylko kilka treningów. Myślę, że ważnym elementem będzie blok, ale tu nie mamy się czego obawiać. Zmniejszy się waga dobrego przyjęcia zagrywki, a wzrośnie rola rozgrywającego - uważa Antiga.
W imprezie jest do wzięcia 250 tysięcy dolarów. - Oczywiście gramy o zwycięstwo - zapewnia Antiga.