Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że będzie ono niezwykle wyrównane i tak w istocie było. Choć początek pierwszego seta należał do naszych zawodniczek, które w pewnym momencie prowadziły nawet różnicą czterech punktów, Niemki dość szybko zniwelowały stratę. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały jednak biało-czerwone, które ostatecznie zwyciężyły 27:25. W drugiej partii podopieczne Stefano Lavariniego także dość szybko objęły nieco wyższe prowadzenie, ale ponownie rywalki zdołały odrobić straty. Różnica polegała na tym, że tym razem Polki były w stanie odskoczyć także w końcówce, wygrywając drugą odsłonę 25:22.
Trzeci set był jednak koncertem rywalek. Podopieczne Vitala Heynena bardzo szybko wyszły na prowadzenie, a wraz z trwaniem seta powiększały swoją przewagę. Ostatecznie pozwoliły Polkom na ugranie jedynie 14 punktów, z przytupem wracając do rywalizacji. Czwarta partia do pewnego momentu pokazywała jednak, że biało-czerwone wyrzuciły z głowy fatalny poprzedni set i mają zamiar zwyciężyć bez konieczności rozgrywania tie-breaka. Przy stanie 18:14 w grze Polek coś się jednak zacięło i przeciwniczki najpierw odrobiły straty, a w końcówce przechyliły losy tej partii na swoją korzyść.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.O losach całej rywalizacji musiał zatem zadecydować tie-break. Ten był jednak koncertem naszej reprezentacji, która bardzo szybko objęła prowadzenie 6:1 i nie oddała go aż do końca spotkania. Niemki w pewnym momencie złapały nawet kontakt (7:5), ale ostatecznie nie były w stanie nawiązać w końcówce równorzędnej walki i ostatecznie uległy w decydującej partii 7:15. Dzięki wygranej podopieczne Stefano Lavariniego pierwszą część Ligi Narodów zakończyły na 8. miejscu w tabeli, z bilansem trzech wygranych oraz jednej porażki. Niemki natomiast z dokładnie przeciwnym bilansem okupują aktualnie 10. lokatę. Obie reprezentacje do rywalizacji powrócą już 14. czerwca – Polska zmierzy się wówczas z Japonią, a Niemcy z Holandią.