Sezon reprezentacyjny rozpoczął się dla polskich zawodników z przytupem. W Katowicach oraz Sosnowcu Biało-Czerwoni rozegrali dwa spotkania przeciwko Niemcom i dopisywało wszystko – emocje na parkiecie oraz atmosfera na trybunach. Choć były to tylko spotkania towarzyskie, to polscy fani wypełnili oba obiekty i przez cały czas głośno dopingowali swoich ulubieńców, co nie umknęło uwadze siatkarzy – Karol Kłos bardzo wymownie podziękował za wsparcie. Po dwóch meczach z Niemcami, które zakończyły się wynikami 2:3 oraz 3:2, Polacy udali się do Japonii, gdzie rozegrają pierwsze mecze w ramach tegorocznej Ligi Narodów. Starcia o punkty ruszają 7 czerwca, więc nasi zawodnicy mają okazję rozegrać jeszcze inne sparingi. W czwartek, 1 czerwca, zmierzyli się z gospodarzami, lecz nie zdołali wygrać.
Kolejny tie-break podopiecznych Grbicia
Z pewnością dla trenera możliwość rozegrana większej liczby setów to dobra okazja do testowania różnych wariantów. Pamiętajmy, że bardzo często w sparingach trenerzy umawiają się, że jeśli mecz zakończy się wynikiem 3:0 dla którejś z ekip, to rozgrywany jest jeszcze jeden set. To jednak nie było potrzebne w żadnym z trzech dotychczasowych sparingów reprezentacji Polski.
Trudno wyciągać wnioski po pierwszych meczach, zwłaszcza, że Biało-Czerwoni nie grają najmocniejszym składem. Wygranej przeciwko Japonii fani jednak mogli oczekiwać, czego ostatecznie nie udało się osiągnąć. Reprezentacja Polski zaczęła dobrze i wygrała pierwszego seta 25:23, ale później było zdecydowanie gorzej. Dwie partie padły łupem Japonii, która wygrała do 23 i do 18. Polacy nie pozwolili się pokonać w czterech setach, wygrywając go 25:22 i doprowadzając do tie-breaka. W decydującym secie przegrali jednak do 12:15.
Polska – Japonia 2:3 (25:23, 23:25, 18:25, 25:22, 12:15)