Konflikt w kadrze wybuchł w listopadzie 2019 roku, na kilka miesięcy przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który odbył się w holenderskim Apeldoorn. Siatkarki wytknęły trenerowi Jackowi Nawrockiemu m.in. błędy w prowadzeniu drużyny i domagały się zmian w sztabie szkoleniowym. Pod oświadczeniem podpisało się trzynaście zawodniczek. Działacze PZPN stanęli jednak murem za trenerem, z którym przedłużono kontrakt do 2022 roku.
Koronawirus. W którym sporcie najszybciej się zarazisz? ZASKAKUJĄCE ustalenia włoskich naukowców
Joanna Wołosz była jedną z zawodniczek, które podpisały się pod wspomnianym oświadczeniem. Jak zauważyła w rozmowie z TVP Sport, ten konflikt to już przeszłość, dodając z przymrużeniem oka, że "wszyscy nadal żyją". - Wszystko do końca sobie wyjaśniliśmy. Szanujemy się. Pokazaliśmy, że mimo sytuacji, każdy robił wszystko, by było OK - powiedziała.
PIĘKNA i utalentowana siatkarka będzie BŁYSZCZEĆ na boiskach w Polsce [ZDJĘCIA]
W tym roku Wołosz na pewno nie zagra w kadrze. Zamierza zrobić sobie przerwę, by odpocząć. Ustaliła to już z selekcjonerem. - Rozmawiałam z trenerem Nawrockim w styczniu. Doszliśmy do wniosku, że w tym roku będę miała przerwę. Nic nie zmienia się przez koronawirusa. To będzie sezon bez wielkich imprez. Jestem już po słowie ze szkoleniowcem - zauważyła rozgrywająca Imoco Volley Conegliano.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj