Mirosław P. (63 l.) i jego zastępca Artur P.(43 l.) siedzą w areszcie z zarzutami przyjęcia łapówek wysokiej wartości. Nie zostali co prawda skazani, ale waga oskarżeń jest niespotykana w historii polskich związków sportowych. Mimo to w PZPS nie zanosi się na rychłe wybory, czego w liście otwartym domagali się szefowie kilku lokalnych związków piłki siatkowej.
Afera w PZPS. Będą NOWE WYBORY? "Trzeba wyciąć od spodu, co jest złe" [WIDEO]
Kierownictwo związku zarzuciło zgłaszającym ten postulat, że zrobili to we własnym imieniu, nieupo-ważnieni przez zarządy swoich federacji. - Prezesi z kilku województw nie działają dla dobra siatkówki. Ma to służyć destabilizacji i prowadzić jedynie do próby ewentualnego przejęcia władzy - stwierdziło prezydium.
Teoretycznie walne zgromadzenie delegatów może być zwołane dopiero przez 21-osobowy (19-osobowy po aresztowaniu prezesów) zarząd. Tylko zgromadzenie jest władne rozpisać nowe wybory w związku, chyba że prezes sam podałby się do dymisji. Wówczas można wybrać nowego kandydata spośród członków zarządu. O tym, by Mirosław P. zrzekł się swojej funkcji, nic na razie nie wiadomo.
Prezydium postanowiło w trybie pilnym zwołać posiedzenie zarządu na najbliższą środę i zarekomendowało zawieszenie aresztowanych prezesa i wiceprezesa. Podkreślono, że obaj nie zostali jeszcze skazani i że ich sytuacja nie wpłynie na działanie PZPS.
- Postawione przez prokuraturę zarzuty dotyczą działań osób, a nie działań związku - poinformował w imieniu prezydium wiceprezes PZPS Witold Roman.
PZPS pod wpływem gorącej atmosfery postanowił poddać się audytowi niezależnej firmy, która sprawdzi rozliczenia z tytułu organizacji mistrzostw świata. Jak wiadomo, pierwsze "rozliczenie" przeprowadza już Centralne Biuro Antykorupcyjne.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail