Już w pierwszym meczu drużyny Andreoli Latina włoskiego play off ze sławnym Sisleyem Kuba był nie do zatrzymania. Zdybyl 27 punktów, praktycznie każdy jego atak przynosił jego zespołowi punkt i po meczu wygranym przez Latinę 3:0 uznano go MVP spotkania. W kolejny meczu Modeną Jarosz nie był już tak skuteczny, ale zdobył 11 punktów i po dwóch setach trener Prandi zaczął go "oszczędzać" na dalszą cześć rozgrywek. Awans Andreolli Latina do pólfinału play-off uznany jest za sensację. Teraz mecz z Trentino i komentatorzy zastanawiają się czy Polak będzie również "biczem" na najlepszy klubowy zespół świata.
Któryś z włoskich dziennikarzy nazwał go "Rudym Demonem z Polski". Coś nam sie zdaje, że to przezwisko może się do Kuby przykleic na dłużej.