– Wygrywamy zdecydowanie z trudnym przeciwnikiem i jesteśmy blisko kwalifikacji olimpijskiej. Przede wszystkim znakomicie graliśmy w bloku i obronie, przewyższaliśmy Francuzów w tych elementach znacząco. A już bronić lepiej od Francuzów to wielka rzecz – podsumował środkowy Mateusz Bieniek, który zaliczył 9 pkt, aż czterokrotnie blokując rywali. „Bieniu” zauważył, że zwyciężyła dyscyplina taktyczna reprezentacji Polski, lepsze przygotowanie do meczu i wyłączenie z gry gwiazdora rywali, Earvina N'Gapetha.
– Mieliśmy pewne założenia taktyczne, a trener mówił, żebyśmy się bawili grą na boisku. I bawiliśmy się. Jeśli chodzi o N'Gapetha, to zawodnik z najwyższej światowej półki i w każdym momencie może wrócić do dobrej gry – mówił Bieniek. – Dzisiaj na szczęście go powstrzymaliśmy, za dużo piłek nie skończył. Mieliśmy zagrywać w niego, żeby go osłabić. Przede wszystkim graliśmy skutecznie w bloku, nie mógł obijać naszych rąk.
Polacy nie sprawiali wrażenia zestresowanych kilkunastotysięczną widownią w Ergo Arenie. Jeśli ktoś spodziewał się, że mogą nie udźwignąć presji, srodze się mylił.
– Nie wychodziłem na parkiet w nerwach, bo wiem, że mamy znakomity zespół, chociaż czytamy media i widzieliśmy informacje, w których piszecie, że mamy się czego obawiać, bo Francuzi wygrali ze Słowenią 3:0, a my z Tunezją nie tak gładko jak powinniśmy. Ja o takich rzeczach nie myślę, ale niektórym może to przeszkadzać – podkreślił nasz środkowy.