Niemcy są na 17. miejscu w światowym rankingu, Polacy - 12 pozycji wyżej. Jednak tej różnicy nie było widać. Inna sprawa, że przeciwnicy grali w niemal pełnym składzie, a trener Daniel Castellani (49 l.) posłał do boju eksperymentalne zestawienie. W efekcie przegraliśmy 1:3 i 0:3.
Polacy popełniali za dużo błędów w obronie, nie kończyli ważnych i łatwych akcji.
- Cieszę się nie tyle ze zwycięstwa, ile ze stylu gry mojego zespołu, który nie ma wielkiego doświadczenia w Lidze Światowej - mówił szczęśliwy szkoleniowiec Niemców, Raul Lozano (54 l.), który jeszcze dwa lata temu prowadził w LŚ reprezentację Polski.
W ubiegłym roku jego ekipa nie miała szans z Polakami w mistrzostwach Europy, teraz Argentyńczyk poczuł smak zemsty.
W pierwszym meczu załatwił nas Georg Grozer (26 l.), od przyszłego sezonu siatkarz Resovii. Atakujący rywali zaliczył aż 32 pkt, ogrywając polski blok bez większego trudu. W drugim spotkaniu walczyliśmy przez dwa sety. Co z tego, skoro zupełnie nie mogliśmy znaleźć rytmu.
- Nie umieliśmy kontrolować naszej gry - narzekał trener Castellani.
Jedynym jasnym punktem reprezentacji Polski był występ Łukasza Żygadły (31 l.), który walczył w Niemczech z bólem kości piszczelowej, nie zagrał w sobotę, ale w drugim meczu dał dobrą zmianę na rozegraniu.
- Za szybko się poddajemy i za dużo psujemy - skwitował po niedzielnym spotkaniu Żygadło.
W przyszły weekend gramy z Argentyną na wyjeździe.