Rok temu ówczesny trener kadry Daniel Castellani (50 l.) potraktował "światówkę" jak poligon doświadczalny przed mistrzostwami świata. Tym razem co prawda mamy zapewniony udział w turnieju finałowym jako organizator, ale o odpuszczaniu imprezy nie ma mowy.
- Tegoroczna edycja jest niezwykle istotna, bo zdobyte w niej punkty liczą się do olimpijskich kwalifikacji - przypomina Ruciak. - Amerykanie to jeden z faworytów igrzysk w Londynie, ale z nimi powalczymy o zwycięstwa. Na pewno nie jesteśmy bez szans, szczególnie że gramy w Polsce.
Przeczytaj koniecznie: Andrea Anastasi: Już umiem przeklinać po polsku
Przed dwumeczem z mistrzami olimpijskimi Polacy sprawdzili się w sparingowych potyczkach z drugą drużyną światowego rankingu, Rosją. Wyszło na remis - 3:1 i 1:3.
- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężka fizyczna walka - komentuje Ruciak. - Nikt nie zakładał innego scenariusza z tak wymagającym rywalem. Zresztą na treningach też walczymy o każdą piłkę i dajemy z siebie maksimum.