Selekcjoner Vital Heynen tak samo jak dzień wcześniej podzielił grę na dwusetowe etapy, w pierwszych dwóch partiach grał jedną szóstką, w kolejnych dwóch – inną. Kilku zawodników, którzy pokazali się w pierwszym meczu, odpoczywało, m.in. Bartosz Kurek, Bartosz Kwolek i Wilfredo Leon. Kubiakowi wystarczyły dwa sety, by zaliczyć 12 punktów przy 61-procentowej skuteczności ataku i blisko 60-procentowym przyjęciu zagrywki. Na boisku przebywał w towarzystwie Dawida Konarskiego, Artura Szalpuka, Grzegorza Łomacza, Jana Nowakowskiego i Karola Kłosa.
Kubiak uważa, że dziwny sezon reprezentacyjny, w którym nie ma żadnej imprezy, przyniósł wiele pozytywów. – Dzięki tym przygotowaniom z innego miejsca będziemy startować w klubach – stwierdził kapitan drużyny narodowej w Polsacie Sport. – To było potrzebne, spotkania z Niemcami stały na dobrym poziomie, a co ważne, nic się nikomu nie stało, żadnych kontuzji. Mamy szeroki skład, każdy miał możliwość zagrania, to są same plusy – podkreśla Kubiak, który nawiązał też do przeniesionych zmagań olimpijskich w Tokio.
NOWY WĄTEK w sprawie transferu Milika! Pomoże mu inny piłkarz?
– Jeśli chodzi o igrzyska, to za sprawą przerwy mamy kolejny rok grania klubowego, jako drużyna możemy na tym zyskać – dodaje przyjmujący japońskiego Panasonic Panthers. – Mi się to wyluzowanie przydało. Nie ma zmęczenia mentalnego. Z zapałem czekam na ligę, a potem na igrzyska. Ja gram zawsze, żeby wygrać, bo pewność siebie się tak buduje. Jak się wygłupiamy, to OK, ale na boisku gramy na poważnie, bo w przeciwnym wypadku można się nabawić urazów – kończy Kubiak.