Skoro Ruski zasłużył - wszak opluł naszego kibica - to trzeba było zachować się jak Korwin-Mikke i dać po pysku. Jak każdy gówniarz pokazywałem kiedyś babci język, a raz nawet gołą pupę. Niestety, babcia tylko wzruszyła ramionami i pognała mnie spać tuż po dobranocce, jak zwykle. Antyrosyjska histeria w Polsce przynosi owoce. Anglicy, Holendrzy czy Niemcy mają takie samo jak my zdanie o Putinie, ale nie posuwają się do metod z rynsztoka. A sport dawno już uwolnili od polityki, co nam nie udaje się od czasów nieświętej pamięci ministrów Dębskiego i Lipca. Nasze poglądy kształtuje facet w brudnym swetrze, czyli korespondent "Wyborczej" w Moskwie. Podaje bełkot, na który odtrutką mogą być mądre, wyważone sądy prof. Stanisława Bielenia, oceniającego ukraiński konflikt rozsądnie, bez emocji.
Poseł PiS: Spiridonow? Nie tacy jak on lądowali na bandzie [WIDEO]
Mało mnie obchodzą reprezentacyjne losy Polańskiego, drugim Lubańskim i tak nie zostanie. Bardziej martwię się o los gminnych klubów pozbawionych wsparcia lokalnej władzy. Wylanie marnego asfaltu czy załatanie kościelnego dachu jest dla niej zawsze ważniejsze od sportu. Młodzi entuzjaści zakładają drużyny, zrzucają się na benzynę i oranżadę, ale po czasie pozbawieni pomocy rezygnują. Z Pucharu Polski we wstępnej fazie wycofały się dziesiątki drużyn. Odebrano marzenia chłopakom z Ruszcovii Borkowice, Zorzy Rolewice, Postępu Łaziska, Hubala Chlewiska, a nawet słynnego z wychowania Jacka Zielińskiego Orła Wierzbica.
Clou wszystkiego było przepędzenie z boiska po 20 minutach gry zawodników Wilczura Gołotczyzna i Gromu Lipowo. Okazało się, że na boisko przyjechali... posłowie RP, aby pokopać się po czołach. Czy opiszą to dziennikarze, którzy w tych samych rozgrywkach przegrali 1:7 z Przyszłością Włochy? Pewnie zadowolą się pokazaniem posłom wała, jak odważny pan polityk ruskiemu siatkarzowi.
Wczesny Puchar Polski więcej mówi o naszym futbolu niż Ekstraklasa. Oto Promil Białystok nie dojechał na mecz (za dużo promili?), a mecz Kańczugi ze Startem Pruchnik zaliczono od razu do tabeli ligi okręgowej, by już nie grać drugi raz. Wash and go. Nawet Niemcy na to nie wpadli, mecz finałowy Ligi Mistrzów Bayern - Borussia nie liczył się w Bundeslidze.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail