- Jak zostanie wybrany nowy trener kadry siatkarek? Będzie konkurs?
- Nie. Wszystko odbędzie się tak jak ostatnio, czyli po konsultacjach z Wydziałem Szkolenia i rozmowach z kandydatami. Chciałbym, by sporo do powiedzenia miały też kluby, bo jak wiemy, na styku selekcjoner - drużyny klubowe iskrzyło najbardziej.
- Ilu kandydatów już się zgłosiło?
- Na razie to są niezobowiązujące telefony głównie zagranicznych menedżerów. Miałem ich z dziesięć. Tych poważnie zainteresowanych proszę o nadesłanie oficjalnego zgłoszenia.
- Czyli jednak obcokrajowiec, a nie Polak?
- Tego nie powiedziałem. Zawsze mówiłem, że jestem zwolennikiem polskiej opcji, ale jednocześnie szukamy dla kadry najlepszego możliwego szkoleniowca, który przede wszystkim będzie potrafił się porozumieć z klubami.
- W Polsce widać tylko jednego poważnego kandydata Piotra Makowskiego. Zgadza się pan?
- Zgadzam się, że to poważna kandydatura, nie wiem, czy jedyna. Problem polega na tym, że zaczął i z powodzeniem kontynuuje karierę w siatkówce męskiej. Na pewno jednak z nim porozmawiamy.