Wilfredo Leon postanowił zabrać głos w sprawie swojej ostatniej operacji. Siatkarz reprezentacji Polski w rozmowie ze "sport.pl" zdradził, że zabieg medyczny był potrzebny, gdyż ból, jaki czuł w nodze, przeszkadzał mu w jakimkolwiek boiskowym funkcjonowaniu. Okazuje się, że Kubańczyk z polskim paszportem naprawdę dużo wycierpiał. Cała prawda wyszła na jaw.
Piotr Zieliński kuszony przez zespół Premier League! Bardzo go chcą, to może być hit!
Wilfredo Leon szczerze o operacji. Kosztowało go to bardzo wiele
Jak powiedział Leon, przez pewien czas zastanawiał się, czy podjąć się operacji nogi, jednak ból, który go dotykał był po prostu za bardzo dokuczliwy, aby móc go bagatelizować. Jak sam mówił, gdyby nie poddał się leczeniu, cała sytuacja mogła skończyć się naprawdę źle.
- Lekarz powiedział mi, że nikt nie da mi gwarancji, jak długo będę mógł w tym stanie grać i trenować. Mogło to być 10 minut, miesiąc lub rok. Ale dodał, że bez zabiegu sytuacja może się pogorszyć. Spojrzałem wówczas na niego i powiedziałem: "Pogorszyć?! Mnie już tak boli, że prawie nie mogę się ruszać! Może być jeszcze gorzej?". Konsekwencją mogło być poważne uszkodzenie ścięgna lub więzadła krzyżowego. Każdy z tych urazów oznaczałby wielomiesięczną przerwę. Konsultowałem się też z lekarzami pracującymi z kadrą. Wiedzieli, że nie mogę póki co trenować. Poddałem się operacji, bo inaczej mogło się to skończyć naprawdę źle. - mówi Wilfredo Leon w rozmowie ze "sport.pl"
Znowu to zrobili! Wielka wpadka z nazwiskiem Lewandowskiego, aż ciężko uwierzyć
Aby zobaczyć, co Wilfredo Leon sądzi o Bogu, przejdź do galerii poniżej.
Wilfredo Leon bardzo cierpiał. Jego słowa nie pozostawiają wątpliwości
- Gdy zgłosiłem pierwsze problemy z kolanem, na początku stwierdzono, że to skutek dawnej kontuzji. Ale nigdy wcześniej nie miałem problemów z lewym kolanem. Pewnego dnia bolało mnie tak bardzo, że nie mogłem już trenować. Zrobiliśmy kolejne badania. Byłem poddawany terapii falą uderzeniową. Osteopata mówił mi, że może pracować nad moim ciałem, ale jeśli będę nadal trenował, to ciało nie zdąży się zregenerować. Ostrzegał, że w trakcie terapii mogą występować bóle głowy i gorączka - miałem oba objawy. Z jednej strony jestem trochę zły, że nie powiedziałem od razu, że wrócę do gry, dopiero gdy uporam się z tą dolegliwością i zamiast tego dalej starałem się trenować. Bo gdybym był zdrowy, to grałbym bez bólu, z czystą głową i koncentracją. Ludzie myślą: "Tu mówi, że go boli, ale gra". My, sportowcy, tak robimy, bo taką mamy naturę, że się nie poddajemy. Ale ból cały czas jest i wpływa na głowę, nie daje spokoju. Można tego po sobie nie pokazywać, jak się ma taki charakter. - mówił siatkarz reprezentacji Polski w rozmowie ze "sport.pl">