Dla Semeniuka finał LM w Lublanie to był specjalny mecz. Oficjalnie nie chce o tym mówić, ale wiadomo, że żegna klub z Kędzierzyna i przenosi się do włoskiego Sir Safety Perugia, gdzie stworzy parę przyjmujących z innym reprezentantem Polski Wilfredo Leonem i postara się poprawić pozycję trzykrotnego z rzędu wicemistrza Italii. Sam zawodnik o transferze nie mówi jeszcze wprost, ale prezes klubu Gino Sirci już się wygadał włoskim mediom, a poza tym koledzy, którzy zostają w Zaksie, też już dobrze wiedzą, że muszą się pożegnać z Kamilem. Przyznał to na telewizyjnej antenie atakujący Łukasz Kaczmarek, wcześniej nazywając partnera „Nadczłowiekiem” i „nadsiatkarzem”.
Sam Kamil Semeniuk autor 27 pkt przy rewelacyjnej, ponad 70-procentowej skuteczności w ataku, był jak zwykle skromniejszy w ocenach tego, co wydarzyło się w mijającym sezonie i zakończyło zwieńczeniem na parkiecie w Lublanie podczas finału Ligi Mistrzów.
– Supersprawa! Na początku sezonu, po roszadach w naszej drużynie (odeszło trzech graczy podstawowego składu – red.) bardzo dużo osób wypowiadało się, że to nie będzie rok Zaksy, że tak dobrze nie będzie grała i nie osiągnie tyle co w poprzednich rozgrywkach. Zamknęliśmy usta niektórym i udowodniliśmy, że mimo zmian transferowych dalej jesteśmy tą samą drużyną. Tutaj po prostu od dwóch lat płynie krew zwycięzców – podsumował popularny „Semen”.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle TRIUMFATOREM LIGI MISTRZÓW! Zrobili to drugi raz z rzędu