Reprezentacja Polski nie przegrała żadnego meczu na tegorocznych mistrzostwach Europy. Suchą stopą przeszła przez całą fazę grupową, gdzie tylko Holandia urwała jej seta. Co ciekawe trzy kolejne mecze fazy play-off kończyły się zawsze tym samym wynikiem, choć poziom rywali rósł z każdą chwilę – Belgia, Serbia oraz Słowenia zostały pokonane 3:1. Mogło się wydawać, że te wahnięcia w trakcie meczu bezlitośnie zdołają wykorzystać Włosi, ale na finał Polacy przygotowani byli bezbłędnie i aktualnym mistrzom świata nie oddali nawet seta! To kolejne zwycięstwo z rzędu okazało się rekordowe – żadna drużyna w historii reprezentacji nie była lepsza.
Nikola Grbić pisze historię. Legendy w tyle, ale może być jeszcze lepiej
Okazało się, że finał przeciwko Włochom był już 17 zwycięstwem z rzędu polskiej reprezentacji w meczach o stawkę (na szczęście dla Grbicia nie wlicza się tu Memoriał Huberta Wagnera). Polacy po raz ostatni w meczu o punkty przegrali jeszcze w fazie zasadniczej Ligi Narodów. 24 czerwca przegrali z USA 0:3, a dzień później pokonali 3:1 i rozpoczęli serię 17 kolejnych zwycięstw w meczach o stawkę, wygrywając w tym czasie Ligę Narodów oraz mistrzostwa Europy.
Jest to rekord, który w historii polskiej kadry pada po raz drugi – w 2006 roku również 17 zwycięstw z rzędu zanotowała reprezentacja Polski prowadzona przez Raula Lozano, a zakończyła ją porażka w finale mistrzostw świata z Brazylią. Nikola Grbić wyrównał więc najlepszą serię, a przebił m.in. legendę Huberta Wagnera, którego ekipa wygrała 14 meczów z rzędu w latach 1974-75. dalej są Daniel Castellani z 12 zwycięstwami oraz Vital Heynen i Stephane Antiga (po 11 zwycięstw).
Grbić jest w o tyle lepszej sytuacji, że teraz przed jego zespołem mecze kwalifikacji olimpijskich ze zdecydowanie mniej wymagającymi rywalami, więc może wyśrubować tę serię do niezwykłych rozmiarów – jego rywalami będą Argentyna, Belgia, Bułgaria, Kanada, Chiny, Meksyk i Holandia. Pierwszy mecz, który zagramy z Belgami, odbędzie się 30 września.