– Byliśmy w poważnym kryzysie mentalnym i zdrowotnym, zgubiliśmy poziom, a w pierwszym meczu play-off na własne życzenie postawiliśmy się pod ścianą – przypomina prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol w rozmowie z „Super Expressem”. Decyzją szefa klubu Gardini, współautor mistrzostwa Polski 2021, został zawieszony, a jego miejsce zajął asystent Nicola Giolito. Stało się to w trakcie ćwierćfinału i było ryzykownym krokiem. – Nawet kibic średnio znający się na siatkówce dostrzegał, że pogubiliśmy atuty, a przede wszystkim nie została wykorzystana ławka zespołu, uważana za najlepszą w Polsce. Po to ponosimy duże koszty finansowe, żeby grać tymi zawodnikami. Trener Giolito pokazał jak to się robi. Czy to była jedyna przyczyna? Nie będę mówił o wszystkich szczegółach – podkreśla prezes Gorol. – A czy jestem ryzykantem? Nie grywam w pokera i nie uważałem, że to olbrzymie ryzyko. Gdybym nie sądził, że pozbycie się szkoleniowca jest właściwe, tobym tego nie zrobił – zapewnia szef Jastrzębskiego Węgla.
MŚ siatkarzy za cztery miesiące, a polskie hale zajęte. Prezes PZPS wyjaśnia
1,7 mln złotych za sezon! O taki kontrakt walczą dwaj polscy siatkarze
Siatkarze ze Śląska awansowali do finału po dwukrotnym pokonaniu 3:0 Skry Bełchatów. Teraz mają tydzień do startu wielkiego finału, ale nie znają jeszcze rywala. W najbliższą sobotę (30.05) okaże się czy będzie nim Zaksa Kędzierzyn, czy Aluron Zawiercie. W tej parze jest remis 1–1 po tym jak po porażce 1:3 w pierwszym starciu we własnej hali w Zawierciu Zaksa zdominowała gospodarzy i wygrała 3:0.
Z kędzierzynianami mistrzowie Polski mają niezałatwione rachunki, ostatnio kilka razy dostali od Zaksy mocno po głowie w Lidze Mistrzów i PlusLidze. – Wyczuwam u graczy złość przez to, że nie mogli poprzednio nawiązać walki przez problemy chorobowe i dostrzegam chęć sportowej zemsty na przeciwniku – nie ukrywa prezes Gorol.