W Miliczu na początku nie zapowiadało się, że ten debiut zakończy się sukcesem. Po przegranym I secie, w którym popełniliśmy sporo błędów, w drugim nasi z trudem gonili rozpędzoną "sborną". Jak zwykle waleczny i skuteczny był Zbigniew Bartman (24 l.), a w końcówce drugiego starcia błysnął w ataku Bartosz Kurek (23 l.).
Przeczytaj koniecznie: Andrea Anastasi każe siatkarzom harować po trzy godziny dziennie!
Jednak cichym bohaterem był rezerwowy Grzegorz Kosok (25 l.), który w końcówce trzeciego seta zagrywką zdobył 4 punkty z rzędu, czym odbudował ducha w drużynie. - Starałem się zagrywać niewygodnie, bo z prostym mocnym podaniem Rosjanie radzili sobie bez problemu. Nie sądziłem, że to będzie aż tak skuteczna broń - powiedział Kosok.
Anastasi po debiucie odetchnął z ulgą. - To nie był wielki mecz, ale wygrany. Takich trudnych walk nam teraz potrzeba, by za tydzień w Lidze Światowej pokazać już lepszą siatkówkę. Sprawdził się Bartman w ataku i Kurek na odbiorze. Trochę eksperymentowałem, ale jestem zadowolony - podsumował Włoch.
Polska - Rosja 3:1
(23:25, 28:26, 27:25, 25:19)
Polska: Nowakowski, Kurek, Kłos, Bartman, Woicki, Ruciak, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Jarosz, Drzyzga, Bąkiewicz