Po fatalnym błędzie arbitra mecz rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy 3:1. W naszej drużynie bezbłędnie jednak atakował Bartosz Kurek, a po trzech kolejnych blokach prowadziliśmy 6:4. Dwie kontry Jakuba Jarosza powiększyły przewagę na 10:6. Trzy następne akcje rozstrzygnęli na swoją korzyść gospodarze, ale złą passę przerwał atakiem z krótkiej Marcin Możdżonek. Mimo odważnej gry Polaków, rywale lepiej zaczęli sobie radzić w obronie. Po bloku na Jaroszu wyrównali stan na 11:11. Atakujący reprezentacji Polski nie skończył też kolejnego ataku, z czym problemu nie mieli miejscowi, wychodząc na prowadzenie 14:13. Na drugą przerwę techniczną to Polacy jednak mieli jedno oczko więcej. Po przerwie Kurek pocelował zagrywką Joao Paulo i było 17:15. Po chwili krótką wykorzystał Piotr Nowakowski. Blok Bąkiewicza na Murilo i było 20:16. Polacy grali odważnie, natomiast Brazylijczycy nie radzili sobie z dobrze dogranymi przez Grzegorza Łomacza piłkami. Na dodatek psuli serwisy w decydujących momentach. Podopieczni Daniela Castellaniego nie wykorzystali pierwszej piłki setowej przy stanie 24:22, ale kolejną skończył Jarosz.
W drugiej odsłonie inicjatywę mieli Brazylijczycy, którzy najpierw prowadzili 2:0, a potem 9:6. Gospodarze poprawili grę blokiem, przez co sporo kłopotów w ataku miał Kurek. Po krótkiej Edera było już 15:11. W polskim zespole mnożyły się błędy - linię ataku przekroczył Kurek, a Bąkiewicz zbijał w aut (19:14). Przy stanie 20:16 pechowo upadł Bartosz Kurek, który skacząc do bloku skręcił nogę w stawie skokowym. Jego miejsce na boisku zajął Zbigniew Bartman. Ta sytuacja kompletnie wybiła z rytmu polskich zawodników, którzy przegrywali już 23:16. Partię zakończyła zagrywka w siatkę w wykonaniu Jarosza.
Fatalnie dla naszych reprezentantów rozpoczął się trzeci set. Polacy nie kończyli ataków, z czym nie mieli problemów gospodarze, którzy prowadzili aż 6:0. Pierwszy punkt dla biało-czerwonych przyniosła nieudana zagrywka Bruno Rezende. Trener Daniel Castellani wprowadził do boju zawodników rezerwowych, którzy tylko minimalnie zmniejszyli stratę na 11:7. Podopieczni Bernardo Rezende osiągnęli nawet siedmiopunktową przewagę (21:14). Polacy nieco ją zniwelowali, a z dobrej strony pokazał się Marcel Gromadowski. W ostatniej akcji został jednak zablokowany, a rywale zwyciężyli w tej odsłonie do 20.
Czwarty set był wyrównany do stanu po 5. Później zaznaczyła się przewaga Selecao. Przy stanie 7:6 dla gospodarzy zdobyli oni pięć oczek z rzędu, m.in. po atakach Murilo i Rivaldo. Nasi gracze nie poddawali się i gdy Gromadowski obił blok rywali było 16:13. Końcówka należała już do gospodarzy, którzy konsekwentnie zagrywali i przy stanie 24:18 mieli pierwszą piłkę meczową. Nie wykorzystał jej Murilo, lecz w kolejnej akcji kapitalnie zaatakował Lucas.
***
Brazylia - Polska 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:19)
Brazylia: Bruno (2), Eder (6), Murilo (16), Joao Paulo (15), Rivaldo (15), Lucas (12) oraz Sergio (l), Vissotto (3), Marlon, Leonardo
Polska: Nowakowski (10), Łomacz (1), Jarosz (8), Kurek (7), Bąkiewicz (6), Możdżonek (7) oraz Ignaczak (l), Ruciak, Grzyb, Bartman (10), Woicki (1), Gromadowski (11)
Polacy nie dali rady Brazylijczykom
Polscy siatkarze przegrali z Brazylią 1:3 w pierwszym swoim meczu w Lidze Światowej 2009. Podopieczni Daniela Castellaniego zdołali ugrać w Sao Paulo tylko pierwszego seta, w kolejnych zdecydowanie lepsi byli przeciwnicy. Polacy stracili nie tylko punkty, ale też Bartosza Kurka, który nabawił się kontuzji.