Andrea Anastasi, Liga Światowa 2013

i

Autor: East News Andrea Anastasi

Polska - Bułgaria 2:3. Trzecia porażka z rzędu. Addio Andrea?

2013-09-26 8:00

Raul Lozano odchodził po dwóch nieudanych imprezach z polskimi siatkarzami, Danielowi Castellaniemu podziękowano już po pierwszej wpadce. Andrea Anastasi (53 l.) zaliczył właśnie trzecią z rzędu klęskę. Nie ma wątpliwości: jego czas w kadrze się skończył.

W mistrzostwach Europy rozgrywanych w naszym kraju, przed wierną polską publicznością, odnotowaliśmy katastrofę - nie da się inaczej ocenić miejsca poza ósemką i odpadnięcia już na etapie barażu o ćwierćfinał po dramatycznej porażce 2:3 z Bułgarią.

>>> Co dalej z Anastasim? Powinien odejść? [SONDA]

- Brawa za piękny mecz i walkę, ale tu się liczą wyniki. Nikt w najczarniejszych scenariuszach nie oczekiwał, że odpadniemy tak szybko, ledwo zdążyliśmy wyjść z grupy, a już nas nie ma - przyznaje wiceprezes PZPS i szef Wydziału Szkolenia Witold Roman (46 l.). - Porozmawiamy z trenerem, ale to nie będzie rozmowa łatwa i przyjemna. Po poprzednich nieudanych imprezach słyszeliśmy, że kolejna będzie z medalem - dodaje Roman i wskazuje na oczywiste błędy popełnione przez Włocha.

- Trener zasklepił się w jednej szóstce, a te mistrzostwa ratowali mu zawodnicy spoza niej. Być może należało pomyśleć, by próbować tych graczy wcześniej - analizuje wiceprezes związku. - Po tym, co się stało, będzie mi bardzo ciężko bronić Andrei, skoro nie ma sukcesu.

- Jesteśmy wszyscy znokautowani tym, co się stało - komentuje były trener kadry, mistrz olimpijski i członek Wydziału Szkolenia PZPS Ryszard Bosek (63 l.). - Przeciwko Bułgarom w trzecim secie zamiast włączyć dopalacze i nadepnąć ich rurkę z tlenem, pozwoliliśmy im oddychać. Nie pierwszy raz w tym zespole dzieje się coś dziwnego. Jak zaczynają popełniać błędy, to wszyscy - łącznie z trenerem - robią się malutcy.

>>> Polska - Bułgaria 2:3. Władimir Alekno zastąpi Andreę Anastasiego?

- Nie dowiedzieliśmy się, co się stało po igrzyskach, po Lidze Światowej, a kiedy chcieliśmy jako Wydział Szkolenia spytać w Spale, jak wygląda sytuacja, usłyszeliśmy, że wszystko jest pod kontrolą - kontynuuje Bosek. - Tymczasem drużyna, która rok temu była na podium, walczyła i biła się ze wszystkimi, wystarczy, że dostaje lekki cios podbródkowy i trzeba liczyć do dziesięciu. Problem jest głęboki - podkreśla Bosek, który sądzi, że kłopoty zaczęły się po igrzyskach w Londynie.

- Zespół na pewno nie jest tak przekonany do trenera, jak był przed igrzyskami - uważa. - Porażka olimpijska złamała kręgosłup tej drużyny. To się rozpadło w taki sposób, że do tej pory się nie poskładało. Czy zawodnicy w dalszym ciągu mają zaufanie do szkoleniowca? Mam duże wątpliwości.

Najnowsze