Polska - Iran 2:3 (25:21, 23:25, 22:25, 27:25, 7:15)
Polska: Firlej, Janusz, Butryn, Kaczmarek, Kurek, Bieniek, Kłos, Kochanowski, Bednorz, Fornal, Semeniuk, Śliwka, Popiwczak, Zatorski
Iran: Jelveh, Ebadipour, Toukhteh, Hazratpourtalatappeh, Gholipour, Amin, Taher, Daneshdoust, Reza, Esfandiar, Saadat, Pazhooman, Malakisorkhi, Sharifi
Polscy siatkarze przystąpili do meczu z Iranem w składzie: Janusz, Kurek, Bednorz, Śliwka, Bieniek, Kochanowski, Zatorski. Na papierze to zestawienie wyglądało zdecydowanie lepiej niż odmieniona drużyna z Azji. W jej składzie brakowało wielu gwiazd z ostatnich lat, a zespół został wyraźnie odmłodzony. Biało-Czerwoni udowodnili swoją przewagę w 1. secie, w którym prowadzili nawet 22:16, a ostatecznie pewnie wygrali 25:21. Niestety, był to ostatni pozytywny moment wtorkowego spotkania.
Drugi set rozpoczął się diametralnie inaczej. Irańczycy błyskawicznie objęli czteropunktowe prowadzenie (9:5), ale Polacy szybko doszli ich na 9:9. Wydawało się, że wrócili do gry, ale po chwili ponownie przegrywali i to nawet 12:18. W końcówce prawdziwy popis w polu serwisowym dał Mateusz Bieniek, który w pojedynkę doprowadził do remisu 21:21 od stanu 17:21. Jednak w końcówce to rywale Biało-Czerwonych zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 25:23.
Trudno wytłumaczyć to, co stało się w trzeciej partii. Polscy siatkarze byli wyraźnie podrażnieni porażką w drugim secie i natychmiast weszli na najwyższe obroty, obejmując prowadzenie 12:5. Przy stanie 13:6 na zagrywkę wszedł Milad Ebadipour i niczym Bieniek rozstrzelał polskie przyjęcie. Przy jego zagrywkach zrobiło się tylko 13:12, a po chwili był już remis. Irańczycy od tej pory grali jak z nut i sensacyjnie objęli prowadzenie 2:1 po zwycięstwie 25:21.
W czwartym secie to Iran prowadził przez niemal cały czas. Było już nawet 21:17 dla przyjezdnych z Azji, ale Polacy obudzili się w końcówce. Gdy wydawało się, że nie zdobędą w Ergo Arenie nawet punktu, nagle skończyli kilka akcji z rzędu. Prawdziwe wejście smoka zaliczył Tomasz Fornal, który po ponad 2 godzinach spędzonych w kwadracie dla rezerwowych wszedł na zagrywkę i popisał się dwoma asami, dzięki którym Polska wyszła na prowadzenie 24:23. Później to Amirhossein Esfandiar zaliczył asa i Iran miał już piłkę meczową, ale wtedy podopieczni Grbicia zdobyli trzy punkty z rzędu i doprowadzili do tie-breaka.
W decydującej partii było widać, że zwłaszcza Aleksander Śliwka i Bartosz Bednorz byli już bardzo zmęczeni. Tie-break zaczął się od dobrej gry Fornala, który pozostał na zagrywce, ale po chwili zmienił go Śliwka, a po irańskiej stronie show zza linii 9. metra rozpoczął Esmaeilnezhad Amin. Atakujący Iranu serwował od stanu 2:2 do 12:2. Polacy mieli ogromne problemy z przyjęciem, a Grbić szukał desperackich zmian, jednak nic to nie dało. Ostatecznie Polska przegrała tę partię 7:15 i po raz drugi z rzędu musiała uznać wyższość Iranu. Poprzednio Persowie utarli nosa naszym siatkarzom podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, gdzie w meczu otwarcia także byli lepsi po 5 setach. Poniżej nasza relacja na żywo z meczu Polska - Iran: