Polska - Turcja 2:3 (25:19, 18:25, 25:23, 31:33, 11:15)
Polska: Alagierska, Fedusio, Górecka, Jagła, Kąkolewska, Kowalewska, Łukasik, Mędrzyk, Smarzek-Godek, Stencel, Stenzel, Stysiak, Wójcik, Wołosz
Turcja: Akoz, Aydemir, Aykac, Baladin, Boz, Dundar, Ercan, Gunes, Ismailoglu, Kalac, Karakurt, Ozbay, Senoglu, Yildrim
Nie tak miało być! Polki, po ostatniej dotkliwej porażce z Turczynkami w mistrzostwach Europy, były o krok od wzięcia rewanżu i przybliżenia się do wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie. Podopieczne Jacka Nawrockiego mecz zaczęły znakomicie od pogromu w pierwszym secie i zwycięstwa 25:19. W naszej ekipie działało dosłownie wszystko!
Niestety, totalnym przeciwieństwem była druga partia, gdzie Polki co chwila nacinały się na blok, miały kłopoty z przyjęciem i nie umiały skończyć swojego ataku. Porażka w tym secie okazała się świetnym, zimnym prysznicem na głowy Smarzek-Godek i spółki. Tego, co działo się przez kolejną godzinę, nie wymyśliłby nawet Hitchcock.
Najpierw w samej końcówce zwycięstwo wyszarpały Polki. Choć prowadziły już 16:10, to nagle stanęły. Turczynki nadrobiły cztery punkty - głównie dzięki znakomitej grze Boz - i do końca seta rywalizacja toczyła się na przestrzeni jednego-dwóch punktów przewagi dla zespołu Nawrockiego. Ostatecznie zwyciężyły Biało-czerwone, które były o krok od półfinału Igrzysk Olimpijskich.
Czwarta partia była niesamowicie wyrównana. Od stanu 18:19 dla Turcji przewaga zespołów nie była większa niż dwa oczka. Mimo czterech piłek meczowych w górze dla naszej kadry, to Turczynki jakimś cudem wyszarpały zwycięstwo (33:31) i doprowadziły do tie-breaka. W tym Polki pogubiły się w samej końcówce i oddały zwycięstwo z rąk.
Tokio nie dla Biało-czerwonych. W kadrze widać jednak duży progres i nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za Polki przed kolejnymi turniejami i wierzyć, że za cztery lata usłyszymy "Mazurka Dąbrowskiego" podczas Igrzysk Olimpijskich w turnieju siatkarek.
Reprezentacja Polski bardzo dobrze zaprezentowała się w meczach grupowych. Biało-czerwone wygrały wszystkie trzy mecze - z Bułgarią, Holandią i Azerbejdżanem i pewnie awansowały do półfinału. Tutaj czeka je trudne starcie z Turcją. - Jeśli nasze dziewczyny zagrają tak konsekwentnie, szczególnie w końcówkach setów, jak w najlepszym do tej pory meczu przeciwko Holandii to awansują do finału – prognozuje dwukrotna mistrzyni Europy Małgorzata Glinka (42 l.). - O zwycięstwie zadecyduje głowa i cierpliwość na boisku. Jeśli nawet coś się nie uda, nie można się podłamywać. Oprócz tego zadecyduje determinacja i dyspozycyjność dnia, bo poziom najlepszych drużyn turnieju w Apeldoorn jest bardzo wyrównany, tu nie ma zespołu pokroju Brazylii czy USA, które dominują na świecie. Czekamy na występ na igrzyskach już 12 lat i mam nadzieję, że nie będziemy czekać kolejnych czterdziestu - dodaje była reprezentantka Polski.