Polskie siatkarki zaczęły olimpijski sezon w piorunującym stylu. W pierwszym turnieju Ligi Narodów wygrały wszystkie cztery mecze i nie straciły nawet seta. W tureckiej Antalyi ich siłę poczuły Włoszki, Francuzki, Holenderki i Japonki. Stefano Lavarini zabrał na te mecze czternaście siatkarek, ale w składzie zabrakło m.in. Joanny Wołosz i Malwiny Smarzek. W Polsce zostało aż 12 zawodniczek, które również są w reprezentacji i robią wszystko, by przekonać trenera do powołania na igrzyska olimpijskie. Teraz Biało-Czerwone będą miały krótkie zgrupowanie, po którym Lavarini wybierze 14 siatkarek na drugi turniej LN w amerykańskim Arlington. Ze względów zdrowotnych nie wiadomo, co z Agnieszką Korneluk i Olivią Różański, a więc dwiema liderkami reprezentacji.
Stefano Lavarini ma problem
- Uraz Agnieszki nie wydaje się być bardzo poważny. Na miejscu nasz lekarz Maciej Kijas dokonał diagnozy na podstawie USG. Postanowiono dać środkowej jeden mecz odpoczynku bez skakania - powiedział w rozmowie z TVP Sport Szymon Szlendak, kierownik reprezentacji. Sytuacja środkowej po powrocie z Turcji wygląda nie najgorzej, a co z jej koleżanką, która w ostatniej chwili nie poleciała do Antalyi? - Co do Olivii Różański, także czekamy na wyniki pełnych badań. Jest troszeczkę za wcześnie, aby mówić szczegółowo o jej powrocie. Nasz sztab medyczny potrzebuje jeszcze kilku dni na wykonanie wszystkich potrzebnych badań - zaznaczył Szlendak.
Ból głowy Lavariniego z polskimi siatkarkami
- Podczas zgrupowania dołączą do nas dziewczyny, które trenowały w Szczyrku. Trzeba pamiętać, że oprócz czternastki, która była z nami, dwanaście zawodniczek ćwiczyło pod okiem trenerów Pachlińskiego i Sufy. Stefano Lavarini chce zobaczyć dziewczyny, które przewidziane są do wylotu do Stanów. Myślę, że po tym podjęta zostanie decyzja co do czternastoosobowego składu lecącego za ocean - zapowiedział kierownik przed drugim turniejem LN. W nim Polki zagrają z Serbią, Koreą Południową, Niemcami i USA.