Od kilku dni przyszłość Ferdinando De Giorgiego w reprezentacji Polski stała pod dużym znakiem zapytania. Prowadzona przez Włocha drużyna fatalnie wypadła podczas mistrzostw Europy, których była gospodarzem, a po zakończeniu turnieju trenera wezwano na dywanik do PZPS. Ten po raz pierwszy w siedzibie związku pojawił się kilka dni temu - 14 września - kiedy to tłumaczył się z porażki biało-czerwonych na Eurovolley 2016. Obok niego o sprawozdanie i przedstawienie przyczyn tak słabego występu poproszono też innych członków sztabu - m.in. trenera przygotowania fizycznego czy pracującego z kadrą psychologa.
A w środę 20 września miała zapaść decyzja dotycząca tego, czy Włoch dalej będzie selekcjonerem Polaków. Ten ponownie zjawił się w Polskim Związku Piłki Siatkowej, gdzie poinformowano go o rozwiązaniu kontraktu. Taka właśnie decyzja została bowiem podjęta na posiedzeniu zarządu.
To oznacza, że De Giorgi na stanowisku trenera biało-czerwonych wytrzymał zaledwie dziewięć miesięcy. Został zatrudniony 20 grudnia 2016 roku, a jego głównym celem był sukces na mistrzostwach Europy 2017. Tam jednak Polacy odpadli już w barażach o fazę pucharową po sromotnej porażce ze Słowenią i ostatecznie zajęli dopiero dziesiąte miejsce. Zdaniem PZPS winnym tego był właśnie Włoch. Prezes związku Jacek Kasprzyk przyznał, że jego następcą ma być Polak, ale jak na razie nie jest znane nazwisko nowego selekcjonera.
Przeczytaj: Siatkarski klub z Gdańska uratowany!
Zobacz: Wilfredo Leon dziękuje za możliwość gry w kadrze po polsku [WIDEO]
Sprawdź: Zbigniew Bartman o smrodzie w polskiej siatkówce: Nie idzie go wywietrzyć!