Sprawcą traumy 24-letniej zawodniczki klubu Serie A Vero Volley Monza okazał się ten sam 55-letni mężczyzna – Angelo Persico z Novary, który już dawał się jej we znaki przed trzema laty. Dwukrotna medalistka mistrzostw Europy spotkała się z natarczywymi awansami mężczyzny, który zasypywał ją wiadomościami w mediach społecznościowych i prześladował w trakcie meczów I treningów. W 2019 roku Persico znalazł się już z tego powodu w areszcie domowym. Teraz znowu został zatrzymany przez policję. Alessia Orro znów skarżyła się bowiem na obecność natręta. Karabinierzy włoscy zmuszeni byli po raz kolejny ująć mężczyznę. Aresztowanie nastąpiło przed halą Monzy. 55-latek czekał tam na Alessię, która odbywała trening.
Policja szybko namierzyła samochód mężczyzny przemieszczający się w stronę kompleksu sportowego. Dokonała tego na podstawie systemu odczytu rejestracji aut funkcjonującego w mieście.
„To dla mnie bolesne, jak nowo otwarta stara rana” – zwierzyła się Orro we wpisie na profilu instagramowym. „Jestem jednak szczęśliwa, że ponownie jest po wszystkim. Nie obawiajcie się wskazywać na przemoc, bądźcie odważni!” – zaapelowała do obserwujących ją w internecie.
Orro wielokrotnie opędzała się od agresywnego mężczyzny w przeszłości, a w pewnym momencie zgłosiła problem władzom. W 2019 roku stalker po raz pierwszy został namierzony. Siatkarka doniosła na niego, do czego namawiały ją mocno także koleżanki z zespołu.
„Teraz czuję się lepiej, chociaż zdaję sobie sprawę, że może to jeszcze nie koniec. Czuję się wolna. W stosunku do niego czuję odrazę. Wstręt. Jak mogło do tego dojść? Że można sprawić, iż ktoś odczuwa strach i brak komfortu” – mówiła zawodniczka trzy lata temu, gdy pierwszy raz zetknęła się ze swoim stalkerem. Ten śledził ją, składał niemoralne propozycje, stwarzał poczucie zagrożenia.
To już oficjalnie! Wielki powrót Vitala Heynena. Historia zatoczyła koło, ta decyzja może szokować
Stalker jeździł na wszystkie mecze siatkarki, gdy poprzednio grała w drużynie Busto Arsizio zarówno te na własnym parkiecie, jak i wyjazdowe. Rezerwował miejsca w tych samych samolotach i hotelach. Kupował wejściówki typu VIP, które umożliwiały wstęp w miejsca niedostępne dla przeciętnych kibiców i bliższy kontakt z zespołem. Kiedy Orro zmieniła klub i zaczęła grać w Monzy, sytuacja się powtórzyła. Władze klubu współpracowały dyskretnie z policją, co przyczyniło się do ponownego ujęcia intruza.