Tylko jakiś kataklizm mógł pozbawić rzeszowian finałowej wygranej po tym jak tydzień wcześniej rozbili rywala na jego terenie gładkim 3:0, ale wszyscy w Rzeszowie spodziewali się, że niemiecki zespół zagra o wiele lepiej. – Recepta na sukces? Przystąpić z pełną koncentracją do rewanżu, zapomnieć o pierwszym meczu w Niemczech i nie myśleć o wygraniu dwóch setów, lecz trzech, bo tak się zwycięża w siatkówce – mówił przed meczem „Super Expressowi” prezes Asseco Resovii Piotr Maciąg. – To tak jak podejście do egzaminu: jeśli się nauczysz na trójkę, to możesz oblać, ale jeśli przygotowałeś się na pięć, rośnie szansa na pozytywną ocenę.
Niemcy zaskoczyli, ale Boyer oddał z nawiązką
Siatkarze SVG, nie mając nic do stracenia, zagrali w hali na Podpromiu z wielkim zaangażowaniem i od razu próbowali narzucić warunki. Pokazali pazurki i kompletnie zaskoczyli tym wszystkich, bo przecież w teorii potencjał obu ekip jest nieporównywalny. Resovia musiała niezwykle ciężko pracować, by wyrwać pierwszego seta.
Prezes siatkarskiej Resovii nie ma złudzeń i mówi wprost: Na Pucharze CEV można tylko stracić
Niemieccy siatkarze świetnie grali przede wszystkim w obronie, trudno było gospodarzom dobić się do ich parkietu. Dzięki temu w pierwszej odsłonie przeciwnicy prowadzili bardzo długo, a przełamanie rzeszowian przyszło dopiero w ostatnich akcjach i wygrali w końcu na przewagi 27:25.
Po tym twardo wywalczonym secie przyszło większe rozluźnienie Resovii prowadzonej przez niemożliwego do zatrzymania atakującego Stephena Boyera (14 pkt, 70 proc skuteczności w dwóch setach). Doszedł do tego kapitalny blok i zagrywka, które złamały przeciwników. Od tego momentu poszło zdecydowanie łatwiej i rzeszowska drużyna dostała to, o co walczyła (drugi set wygrany 25:18) – punkt na wagę pucharu zdobył blokiem Karol Kłos.
Piąty polski zespół z europejskim pucharem
Polskie kluby siatkarskie do tej pory nie wygrywały szczególnie często rywalizacji w europejskich pucharach. Do wtorku 19 marca 2024 r. były tylko cztery drużyny mogące się tym pochwalić: Puchar Europy Mistrzów Krajowych dla Płomienia Milowice w 1978 r., Puchar Challenge dla AZS Częstochowa w 2012 r. i Projektu Warszawa w 2024 r. oraz trzy z rzędu złota Ligi Mistrzów Zaksy Kędzierzyn (2021–23).
To już koniec Chemika Police?! Dotychczasowy sponsor zrezygnował, oficjalny komunikat
Dzięki wtorkowemu europejskiemu sukcesowi Resovii Polska ma szansę dokonać kolejnego wyjątkowego wyczynu, to znaczy zgarnąć wszystkie trzy męskie puchary w jednym sezonie. Mamy już wywalczone w 2024 r. Puchary Challenge i CEV. Teraz czas na Jastrzębski Węgiel, który jest bliski awansu do finału Ligi Mistrzów w rywalizacji z Ziraatem Ankara i pozostaje w grze o najbardziej prestiżowe trofeum na Starym Kontynencie.
Po raz ostatni sytuacja, w której jeden kraj zdobywa w męskiej siatkówce w jednym sezonie Ligę Mistrzów, Puchar CEV i Puchar Challenge, miała miejsce w 2011 r. Wtedy cieszyli się Włosi.