– Dziesięć dni przed kwalifikacjami to już był najwyższy czas, by z szesnastu graczy pozostawić czternastkę – przekazał nam selekcjoner. – Takie padały też głosy z samego zespołu i postanowiłem ich posłuchać. Chciałbym jednak zachować możliwość pracy z szesnastoma siatkarzami, zatem obecna decyzja oznacza także, że ci niejadący do Gdańska pozostają częścią drużyny.
Heynen musiał podjąć decyzję w sprawie liczby zawodników na pozycji środkowego. Nie jest niespodzianką, że sięgnął po trójkę, ale pożegnanie z mistrzem świata Jakubem Kochanowskim było jednak pewnym zaskoczeniem. – Miałem wybór pomiędzy trzema a czterema środkowymi. Na tak krótki turniej bardziej dogodne było dla mnie sięgnięcie po trzech siatkarzy na tej pozycji. Mamy tak wielu środkowych wysokiej klasy na tej pozycji, że najmłodszy musiał zapłacić cenę. Mam Kłosa, który rozgrywa dobry sezon, a Nowakowski przez lata udowodnił jak ważny jest dla reprezentacji w kluczowych meczach. To nie znaczy, że Kochanowski nie potrafi tego, co oni, ale zadecydowało doświadczenie. Ono będzie bardzo ważne w Gdańsku. Kuba będzie przez kilka dni poza zespołem, ale pozostaje kadrowiczem i jest w gotowości – tłumaczy Heynen.
Jeszcze więcej emocji padło przy wyborze w gronie przyjmujących, a ostre reakcje fanów wywołało szczególnie odrzucenie (tak jak rok temu przed MŚ) Bartosza Bednorza, który był w ostatnim czasie wyróżniającym się zawodnikiem zespołu narodowego. – Jeśli chodzi o decyzje w kwestii przyjmujących, dzielę graczy na tej pozycji na dobrych w odbiorze zagrywki i tych, którzy są mocni w ataku. Muszę zachować pewną równowagę. Biorąc pod uwagę, że czeka nas w kwalifikacjach mecz z Francuzami, postawienie na dobrze przyjmujących serwisy jest ważne. Wśród mocno atakujących mam Wilfredo Leona i albo Szalpuka, albo Bednorza. Ten drugi jest bardzo dobrym siatkarzem, co pokazał w Chicago i przez cały rok w Modenie, ale płaci cenę tego, że nie był ostatnio długo z zespołem. „Szalupa” jest lepiej zintegrowany z drużyną oraz ma większe doświadczenie z gry w reprezentacji niż Bednorz, który sporo przeżył, ale w klubie. Uważam też, że Szalpuk lepiej radzi sobie pod presją – skomentował belgijski selekcjoner.
Kibice w mediach społecznościowych po ogłoszeniu składu najczęściej zadawali pytanie: „Co więcej musiałby zrobić Bednorz, żeby w końcu przekonać do siebie Heynena?”. Zadaliśmy to pytanie belgijskiemu trenerowi. Oto, co odpowiedział:
– Jeśli patrzymy na jego grę, to w ciągu roku zrobił wielki krok naprzód. Nie mam żadnych zastrzeżeń do jego pracy i podejścia do obowiązków. Był naprawdę bardzo blisko powołania. Musi pracować jeszcze więcej. I warto pamiętać, że nie mówimy teraz o powołaniach na igrzyska. Musimy się najpierw do nich zakwalifikować. Cały team, i mówię tu o szesnastce, wie, że ma szansę zagrać w turnieju olimpijskim. Przyj do przodu, a w końcu będziesz nagrodzony, tak mogę to podsumować. Oczywiście, ten moment jest dla niego trudny, ale skoro w ostatnim czasie zrobił postęp, to na pewno da radę postawić kolejny duży krok na swojej drodze, to bardzo inteligentny chłopak.