Nazwisko Semeniuk nie jest nam obce, ale zbieżność z Kamilem, przyjmującym reprezentacji Polski, jest przypadkowa. Jurij to potężny chłop, mierzy 210 cm, i to właśnie warunki fizyczne sprawiły, iż miał szansę na karierę zawodowego siatkarza, mimo późnego jej rozpoczęcia. Jak wspominał w portalu ua.tribuna.com: „Jako młody człowiek chciałem mieć pieniądze na imprezy i ubrania. Mieszkałem niedaleko od supermarketu Auchan. Dostałem tam pracę w dziale spożywczym - rozwoziłem napoje, soki, alkohol. Ale nie myślałem zbyt poważnie o siatkówce. Mówiłem sobie: 'Czy to dla mnie? Lepiej pogram w piłkę nożną, a wieczorem wyskoczę na dyskotekę'. Takie myśli siedziały w mojej głowie”.
Zobaczyliśmy to nagranie z Bartoszem Kurkiem i zaniemówiliśmy. Co on wyprawia, nietypowe sceny
Kolejnym zajęciem zawodowym Jurija Semeniuka była praca w markecie budowlanym. „Pracowałem jako konsultant w sklepie z materiałami budowlanymi. Sprzedawałem kosiarki, piły łańcuchowe. Normalna praca, dwa dni w domu, dwa w robocie, pensja była dobra. W pewnym momencie grafik pozwalał mi czasem chodzić na treningi i się na to zdecydowałem. Przyjechałem do klubu i nie wiedziałem, co mam robić. Chłopcy byli w szoku - przyszedł jakiś koleś, wzrost 210. Pytali gdzie i ile czasu już gram w siatkówkę. A ja sobie po cichu myślałem: 'Pierwszy raz jestem na boisku do siatkówki, czego ode mnie chcecie?'... Znałem podstawowe zasady, ale nie potrafiłem odbijać piłki ani dołem, ani górą” - opowiadał Semeniuk.
Heynen: Gdybym nie wygrał, nie miałbym po co wracać do domu
W końcu nastąpił przełom. „Nie spodziewałem się niczego poważnego, traktowałem to jak hobby. Wszystko zmieniło się w ciągu miesiąca. Klub zaproponował wyjazd na miesiąc na zgrupowanie z pierwszą drużyną. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, podpiszą umowę. Musiałem jednak zrezygnować z pracy w sklepie, sądziłem, że to zły pomysł. Nie wiem jak, ale to wszystko jakoś przeżyłem” - wspomina Semeniuk, który z rozbawieniem dzisiaj wraca do pierwszych spotkań. Nie potrafił prawie nic, nie wiedział jak się ustawiać, poruszać. Jak podkreśla, warunki fizyczne pozwoliły mu ukryć swoje wady związane z kompletnym brakiem doświadczenia.
Odważna deklaracja siatkarza kadry: Chcemy skończyć ME jak Francuzi igrzyska
Potem do drugiej drużyny ukraińskiego klubu Barkom dołączył znany polski trener Jan Such i to on miał w kolejnym okresie wpływ na poczynania żółtodzioba. Ćwiczyli do upadłego podstawy siatkówki, Jurij odbijał piłkę sposobem górnym i dolnym, aż potrafił to zrobić dziesięć razy bez błędu. Krwawe rany po rzutach siatkarskich pamięta do dziś.
Uczył się i pojmował coraz więcej, ale jak mówi, nawet dzisiaj, już jako reprezentant Ukrainy, ma techniczne braki. Po raz pierwszy znalazł się w kadrze w 2017 roku. Dwa lata później niedawny pracownik supermarketu doszedł z drużyną do ćwierćfinału ME, w którym ledwie 2:3 ulegli późniejszym mistrzom, Serbom. Po drodze zainteresował się nim klub z Belgii. W 2021 roku Ukraińcy są już w 1/8 finału mistrzostw Europy.