– W przyszłym roku czeka mnie trudny sezon. Olimpijskie bilety na mojej pozycji będą pewnie trzy, a chętnych pięciu czy sześciu – mówi „SE” Huber. Poza nim do trójki środkowych, którą – po awansie olimpijskim – zabierze zapewne do Paryża selekcjoner Nikola Grbić, mogą kandydować: Kuba Kochanowski, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Mateusz Poręba i Karol Urbanowicz. Przy czym trzeba wyraźnie powiedzieć, że to Huber i pierwsza dwójka z wymienionych są obecnie faworytami do występu olimpijskiego.
– Staram się skupiać na tym, by być w dobrej formie i w zdrowiu cieszyć się z tego, co robię. A jeśli będę się dobrze prezentował, trener może mnie widzieć w składzie olimpijskim – stwierdza zawodnik Jastrzębskiego Węgla, który ostatnie dwa sezony spędził w Zaksie Kędzierzyn. W reprezentacji grał pierwsze skrzypce w mistrzostwach Europy, zakończonych złotem po wygranym 3:0 finale z Włochami. Nie sprawiał wrażenia speszonego debiutanta. Gdyby MVP finału ME nie został Wilfredo Leon, Huber mógłby spokojnie zająć jego miejsce.
Huber: Nie czułem się jak debiutant
– To był debiut w bardzo dobrym stylu – szczerze przyznaje. – Nie czułem, że gram pierwszy raz w takim turnieju, byłem gotowy dodać swoją cegiełkę, wierzyłem, ze możemy osiągnąć sukces. Cieszyliśmy się z każdej wspólnej chwili, jaką mieliśmy w tych zawodach. Inni gracze też mówią, że najlepsze są wspomnienia spoza boiska, a to świadczy o tym, że jesteśmy grupą, która dobrze się ze sobą czuje – podkreśla Huber, prezentujący na parkiecie pełny luz, tak jakby nie dotyczył go stres.
Nikola Grbić wypalił z grubej rury: To, że jesteśmy liderem rankingu, niewiele znaczy
– Gram już trochę w siatkówkę, to mój siódmy sezon, dlatego potrafię wyodrębnić rzeczy który mnie cieszą, smucą lub sprawiają, że jestem mniej lub bardziej skoncentrowany. Wiem, czego chcę – przekonuje.
Grbić w końcu odmroził Bartosza Bednorza, a ten mocno zareagował. „Jeszcze to mi się nie zdarzyło”
Sporo siły „Norbi” czerpie też z licznych lektur. Kiedy wracał po poważnej kontuzji ścięgna Achillesa, zmotywowała go książka o psychologii sportu amerykańskiego autora.
– Dzięki niej jestem lepszy niż przed urazem – jest pewien. – Teraz czytam kontynuację poprzedniej książki. Stawia przede mną jeszcze więcej pytań, na które sam muszę znaleźć odpowiedź. I po tej lekturze moja forma też może będzie lepsza. Plan na najbliższe miesiące to przeczytać jak najwięcej książek, pozostać w zdrowiu i dalej dawać ludziom satysfakcję z tego, co się robi. A złoto olimpijskie? To jeden z głównych celów na przyszły sezon – kwituje.