Włoskie media już ochrzciły całą historię „romantycznym przekrętem”. Sprawa dotyczy 43-letniego dziś Roberto Cazzanigi, w latach 2006-2011 reprezentanta Włoch w siatkówce, choć nienotującego wielkich sukcesów międzynarodowych poza złotem igrzysk śródziemnomorskich w 2009 roku. Grający na pozycji atakującego siatkarz pod koniec pierwszej dekady XXI w. nawiązał kontakt z osobą przedstawiającą się jako brazylijska modelka Maya Mancini. Zdalna relacja zaczęła być coraz bardziej głęboka i zażyła. Cazzaniga miał się mocno zaangażować w ten związek na odległość, który stawał się niemal intymny, choć nie bezpośredni. Siatkarz poza rozmowami telefonicznymi czy wymianą wiadomości przez internet, otrzymywał liczne zdjęcia dziewczyny. Nie zorientował się niestety w porę, że wszystko to jest starannie obmyślonym planem, by go oszukać.
„Maya Mancini” przysyłała mu liczne „swoje” fotografie, ale Cazzaniga nie spostrzegł w porę, że jest na nich owszem - brazylijska supermodelka, tyle że słynna w całym świecie Alessandra Ambrosio. Jak wynika z ustaleń śledztwa, oszustka pokazała siatkarzowi dowód tożsamości, w którym figurowała jako Maya Alina Alessandra Ambrosio Mancini...
Dał się kompletnie omamić, w pewnym momencie zdalny związek z wszedł na kolejny poziom. Sportowiec tak ufał w całą historię, że nie zapaliło mu się światełko ostrzegawcze, gdy Maya zaczęła go prosić o finansowe wsparcie. Cazzaniga, być może oślepiony już uczuciem do wybranki, nie zorientował się, że coś tu jest nie tak.
Nawet gdyby mogło mu przejść przez głowę, że być może nie wszystko jest tym, czym się wydaje, to w przeświadczeniu, że Maya Mancini istnieje utrzymywała go włoska przyjaciółka – jak się okazało, wspólniczka w kryminalnym procederze.
Cazzaniga w latach 2008-2021 przekazał 600 tysięcy euro. Wykonał 1400 transakcji finansowych, które miały w taki czy inny sposób wesprzeć jego sympatię z dalekiej Brazylii. Kiedy włoski wymiar sprawiedliwości w końcu namierzył sprawczynię i jej wspólniczkę, okazało się, że odzyskać da się z tego jedynie 75 tys. Poza tym, ze względu na przedawnienie, sumy przelane na konta oszustek w latach 2008-2016 nawet nie znajdą się w akcie oskarżenia.
Jak się okazało, przekręt przeprowadziła niejaka Valeria Satta z Cagliari przy współudziale koleżanki siatkarza Manueli Passero z Monzy. Przez 13 lat nakłaniały Cazzanigę do przesyłania rożnych sum za pomocą przelewów bankowych, przekazywania gotówki z ręki do ręki, czy nawet doładowywania kart telefonicznych. Nieświadomy niczego zgadzał się, żyjąc w przekonaniu, że Maya Mancini to jego towarzyszka serca.
Nie żyje 31-letnia siatkarka z Elbląga. Zmarła po ciężkiej chorobie. Zostawiła dwie córeczki
Satta/Mancini, która na zdjęciach wysyłanych siatkarzowi wyglądała zupełnie jak sławna supermodelka Alessandra Ambrosio, prosiła przez telefon o pomoc. Wymyśliła na przykład historyjkę o poważnej chorobie i konieczności kosztownego leczenia albo o chwilowych kłopotach finansowych, w które miała wpaść i dlatego prosi o wsparcie. Zapewniała, że nie może skorzystać ze środków swojej rodziny, bo wypłaty blokują biurokratyczne przeszkody związane z formalnościami spadkowymi po śmierci dziadków.
MŚ siatkarzy za cztery miesiące, a polskie hale zajęte. Prezes PZPS wyjaśnia
Jeszcze w 2021 roku siatkarz wysłał 7 tysięcy euro, rok wcześniej 19 tysięcy. W sumie uzbierało się kilkaset tysięcy przez kilkanaście lat. Pojedyncze transakcje opiewały zwykle na sumy między 200 a 3000 euro. Satta vel Mancini wypłacała pieniądze i korzystała z życia, między innymi przekazując drogie prezenty swojemu 25-letniemu kochankowi Massimo. Z nim z kolei przeprowadzić miała kolejny przekręt na tej samej zasadzie, tym razem występując jako amerykańska modelka Chloe Madison. Wspólniczka oszustki i przyjaciółka siatkarza dostała 90 tys euro swojej doli.