Australijski szkoleniowiec jeszcze w ubiegłym sezonie został okrzyknięty cudotwórcą, bo doprowadził niedawnego beniaminka ekstraklasy do czwartego miejsca w lidze, a niewiele brakowało do jeszcze większej sensacji – wyeliminowania Zaksy i gry o złoto. Ten sezon to zupełnie inna bajka, mimo że kadrowo aż tak wiele w drużynie się nie zmieniło. Coś jednak przestało działać w dobrze działającej maszynce. Niedawno doszło do kompletnie zaskakującego pozbycia się przez klub podstawowego rozgrywającego Michała Masnego, a to wróżyło kolejne przesilenie. Czarę goryczy dopełniło odpadnięcie w tym tygodniu z Pucharu Challenge po „złotym secie” w Turcji. Zabrakło jednej wygranej partii w normalnym czasie gry.
– Dzisiaj, jak bywało to często w ostatnich tygodniach, spotkałem się z prezesem, by omówić możliwości rozwiązania problemów drużyny, a przede wszystkim klubu. Razem doszliśmy do wniosku, że to będzie najlepsze rozwiązanie – skomentował Lebedew cytowany przez klubowy portal.
– Dziękujemy trenerowi za to, co zrobił dla naszego klubu. Staraliśmy się przed tym sezonem zrobić wszystko, aby zapewnić zespołowi możliwość kontynuacji wysokiego poziomu sportowego z poprzedniego sezonu. Niestety, sytuacja zmusiła nas do poszukiwania trudnych rozwiązań i wraz z trenerem podjęliśmy niechętnie decyzję, która ma dać impuls do poprawy gry drużyny – powiedział prezes Aluronu Kryspin Baran.
Obowiązki pierwszego trenera przejął Dominik Kwapisiewicz.