Siatkówka. Puchar Świata. Trener Andrea Anastasi: W Japonii będzie wojna - WYWIAD

2011-11-16 3:00

11 meczów w 15 dni, 12 drużyn walczących o kwalifikację olimpijską, wśród nich reprezentacja Polski. Już w niedzielę w Japonii start najważniejszej imprezy siatkarskiej roku. Trener polskich siatkarzy Andrea Anastasi (51 l.) zapewnia w rozmowie z "Super Expressem", że jego ludzie są zmobilizowani jak nigdy.

- Spadł panu kamień z serca, gdy Bartosza Kurka przestały boleć plecy?

- On najbardziej to wszystko przeżywał, bo najpierw go bolało, a gdy dolegliwości ustały, to czuł, że nie jest w idealnej formie i nie może grać jak na lidera przystało. A przecież jest potrzebny drużynie. Możliwe, że będzie potrzebował kilku meczów, by wrócić do normalnej dyspozycji, ale to długa impreza.

- W Japonii zamiast Kurka w podstawowym składzie wyjdzie Michał Kubiak?

- Kto zagra w szóstce, nie jest najważniejsze. Kluczowy jest fakt, że dostałem możliwość wyboru, którego na początku pracy w Polsce nie miałem. I jeszcze coś: naprawdę poznałem tych chłopaków przez te pół roku. Teraz wystarczy, że spojrzę na ich twarze, żeby wiedzieć, co się święci. I dużo łatwiej mi podejmować decyzje w czasie gry.

Przeczytaj koniecznie: Lokaut w NBA. Koszykarze odrzucili ofertę właścicieli klubów. Sprawa skończy się w sądzie

- Puchar Świata to dopiero pierwsza z trzech szans na kwalifikację olimpijską. To zdejmuje z was część presji?

- Ona zawsze będzie, nie wyobrażam sobie, by nie być stuprocentowo zmobilizowanym. Dla mnie nie istnieje gra na pół gwizdka.

- Lubi pan Japonię?

- Kocham! Szczególnie tamtejsze jedzenie. Wiem, że czasami z organizatorami ciężko się dogadać, a nie wszyscy zawodnicy uwielbiają japońską kuchnię i woleliby pójść do McDonalda, ale to nie są duże problemy.

- A jakie będą te większe?

- Na przykład to, że gramy wiele spotkań o godz. 15 miejscowego czasu. To ułatwia regenerację sił po meczu, ale utrudnia organizację treningów.

- Jak zmieni się gra drużyny z Pawłem Zagumnym?

- Guma to typ przywódcy. Chłopcy mają do niego wielkie zaufanie, na które ciężką harówką zapracował przecież także latem Łukasz Żygadło. Obaj są świetnymi siatkarzami i wspaniałymi ludźmi. Cieszę się, że mam obu do dyspozycji.

Patrz też: Mariusz Wach wygrywa dla swojej dziewczyny Marty Zielińskiej - ZDJĘCIA

- Motywuje pan graczy specjalnie na Puchar Świata?

- Zawsze szukam sposobów dotarcia do zawodników. Jednak kiedy jestem w szatni przed meczem i widzę, jak się nawzajem nakręcają, to szybko wychodzę, bo wiem, że nie mam tam nic do roboty. A tak jest coraz częściej.

- Szykuje się najtrudniejszy turniej w pańskiej karierze?

- To nie będzie turniej, tylko prawdziwa, długa wojna.


Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze