System HAWK-EYE trafił do siatkowki: Sokole oko śledzi siatkarzy

2011-04-21 4:00

Już nie tylko najlepsi tenisiści świata podczas najważniejszych turniejów mogą korzystać z "hawk-eye" - systemu sprawdzającego, czy piłka dotknęła linii. "Sokole oko" można spotkać także w... Bełchatowie i Kędzierzynie!

Mają na to szansę kibice siatkówki, którzy śledzą finał męskiej PlusLigi między Skrą a Zaksą. Nowatorski w skali światowej pomysł wprowadzono w życie w tym roku właśnie w Polsce.

Przeczytaj koniecznie: PlusLiga - finały: Zaksa - Skra. Antiga: Wlazły czyni róźnicę

Technologia nosi nazwę CSV - Challenge System Volleyball i została wypróbowana podczas tegorocznego Pucharu Polski. Składa się z 15 kamer, z czego 8 obserwuje linie, 3 pokazują siatkę i antenki, a pozostałe służą do przekazywania obrazu poglądowego boiska i tablicy wyników.

Siatkarskie "sokole oko" jest wysoko oceniane przez obserwatorów. - Sprawdziło się praktycznie w stu procentach, a opinie, które słyszę, są bardzo pochlebne - mówi "Super Expressowi" Arkadiusz Ziemiński, pomysłodawca urządzenia.

- Ten system przede wszystkim uspokaja gorące nastroje na parkiecie, znakomicie wspomaga pracę sędziów, którzy są tylko ludźmi i czasami po prostu nie mają szans poprawnie ocenić sytuacji. Nasze kamery rejestrują jedną klatkę co 0,008 sekundy, są więc w stanie "zaczarować" piłkę lecącą 120 kilometrów na godzinę - wyjaśnia konstruktor, który zamierza opatentować swój wynalazek i liczy na jego upowszechnienie.

Patrz też: Siatkówka: Waldemar Wspaniały kończy karierę trenerską

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze