Mecz przeciwko Tajlandii był pełen absurdów. Polki zaczęły pierwszego seta fatalnie i przegrywały już... 0:6 (całą partię przegrały do 18)! To brzmi jeszcze bardziej kuriozalnie gdy spojrzymy na wynik drugiej partii, w której Tajki zdobyły łącznie tylko 7 punktów! Ale wygranie seta 25:7 przez nasze zawodniczki nie zdołało ich napędzić na tyle, by ograć rywalki. Ostatecznie Polki przegrały po tie-breaku i z pewnością nie są w najlepszej sytuacji przed najważniejszymi meczami – przed nimi bowiem rywalizacja z najtrudniejszymi rywalkami w tej grupie, czyli Niemkami, Amerykankami i Włoszkami. Stefano Lavarini oczywiście wierzy w sukces, ale musiał wypunktować błędy swojego zespołu.
Niewytłumaczalny mecz. Lavarini wskazuje największe grzechy swojej drużyny
Przede wszystkim selekcjoner wskazał na problem z utrzymaniem wysokiego poziomu gry – Nie mogliśmy utrzymać standardów i balansu w czasie meczu. Rozpoczęliśmy z bardzo złym podejściem. Potem pokazaliśmy, że możemy grać lepiej od przeciwnika. Drugi set pokazał wiele dobrych rzeczy. Najbardziej brakowało nam kontynuacji w naszych poczynaniach – mówił Lavarini na antenie Polsatu Sport.
Włoch przyznał też, że jego podopieczne nie radziły sobie, gdy musiały odrabiać straty. – Niektóre momenty były bardzo dobre, w niektórych za bardzo borykaliśmy się z rywalem. Kiedy prowadziliśmy, nie było problemów. Pojawiały się, kiedy przegrywaliśmy dwoma punktami – ocenił. Na koniec zapowiedział jednak, że wciąż wierzy w swoją drużynę i zajęcie dobrego miejsca w turnieju kwalifikacyjnym.