Nikola Grbić w ostatnich latach często zmieniał miejsce pracy. W 2019 roku przeniósł się z Calzedonii Werona do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Z polskim klubem sięgnął w 2021 roku po zwycięstwo w Lidze Mistrzów, po czym... odszedł do Sir Safety Perugia. Tam spędził jednak tylko rok, bowiem zbyt kusząca okazała się oferta od polskiego związku, który zaproponował mu pracę w reprezentacji Polski. Na łączenie tych obowiązków nie zgodził się właściciel Perugii (Taka sytuacja miała miejsce również gdy jednocześnie kadrę Polski i Perugię prowadził Vital Heynen) i Serb pozostał tylko przy roli selekcjonera. Okazuje się jednak, że mimo tych obowiązków „pracuje” on także... w czwartej lidze włoskiej. O wszystkim informuje portal Sport.pl.
Grbić odnajduje się jako asystent zespołu młodzieży. I szuka inspiracji
W rozmowie z portalem Sport.pl Nikola Grbić przyznał, że w wolnym czasie pomaga w prowadzeniu młodzieżowego zespołu, w którym występuje jego 15-letni syn, Matija. – Tak, jestem asystentem na czwartym poziomie rozgrywkowym we Włoszech. Na wszelki wypadek dodam - pro bono – wyjaśnił selekcjoner reprezentacji Polski.
Serb uważa, że takie zajęcie może mu pomóc również przy prowadzeniu polskiej kadry. W jaki sposób? Chodzi o kontakt z młodszymi zawodnikami, pracę z nimi i umiejętność przekazania im wiedzy, co może przydać się przy wprowadzaniu nowych zawodników do reprezentacji. – Interesujące jest dla mnie zrozumienie, jak ci młodzi goście, praktycznie jeszcze dzieci, otrzymują informacje. To moje pierwsze podejście, by zyskać tego typu doświadczenie. A dzięki temu zyskuję nową i cenną perspektywę. Bo gdy masz zawodników, którzy są po raz pierwszy w drużynie narodowej, to pewne rzeczy trzeba wziąć pod uwagę – mówi Grbić w rozmowie z portalem Sport.pl.
– Analizuję, co musisz zrobić, by zrozumieli informację, zapamiętali ją, a potem próbowali wykorzystywać podczas gry. Bo zwykle jak im coś powiesz, to zrobią to, ale po pięciu minutach już zapominają. Staram się więc znaleźć sposób interakcji, który trzeba stosować, by umieli wykonać to, o co ich poproszę – wyjaśnia serbski szkoleniowiec.