Do historii przeszedł już awans do finału (po wyeliminowaniu Halkbanku Ankara) Jastrzębskiego Węgla – po raz pierwszy w dziejach klubu. Teraz Zaksa może zostać trzecim zespołem w historii siatkarskiej Ligi Mistrzów, który wygra trzykrotnie z rzędu całe rozgrywki. Wcześniej czegoś takiego dokonały jedynie ekipy Trentino (2009, 2010, 2011) i Zenitu Kazań (2015, 2016, 2017, 2018). Poprzednio Zaksa wygrała LM w 2021 roku za kadencji trenera Nikoli Grbicia w Weronie oraz w 2022 roku pod opieką Gheorghe Cretu w Lublanie.
Niewiarygodni David Smith i Bartosz Bednorz!
Mecz w Perugii był zgodnie z oczekiwaniami niezwykle zacięty. Perugia musiała rzucić wszystkie siły na szalę i zrobiła to, pierwszy set trwał do ostatnich akcji i był wyrównany. Zadecydowały pojedyncze zagrania i perfekcyjny blok Davida Smitha kończący tę partię. W drugiej odsłonie Perugia rzuciła się Zaksie do gardła jeszcze mocniej, objęła kilkupunktowe prowadzenie, ale Zaksa nie z takich opałów wracała. Spokój, cierpliwość, bloki na Wilfredo Leonie (genialny Smith!) i odskoczyła na 13:10 oraz 15:12, a potem 18:15 po ataku z drugiej linii znakomitego tego wieczoru Bartosza Bednorza. Potem rządził niewiarygodnie dysponowany Smith, jeszcze trzepnął serwisem i razem z Bednorzem doprowadził kędzierzynian do megasukcesu. 2:0, Perugia na kolanach, galaktyczny włoski klub nie miał nic do powiedzenia!
– Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby zagrać drużynowo, tak jak robimy to dotychczas. Trzeba grać mądrze, bo na pewno pojawią się słabe momenty w tym meczu, w których rywale będą nas cisnąć. Te trudniejsze chwile trzeba przetrwać i pokazywać siatkówkę, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców i jaką potrafimy zademonstrować. Umiemy grać cierpliwie. To będzie klucz do sukcesu – zapowiadał przed meczem atakujący Zaksy Łukasz Kaczmarek. Miał rację, a Zaksa w pełni stanęła na wysokości zadania – i tak jak przed rokiem i dwoma jest w finale LM.
Finał Ligi Mistrzów zaplanowano na 20 maja w Turynie, chociaż pojawiły się głosy z Polski, że może udałoby się przenieść decydujące spotkanie do naszego kraju – to jednak odległa i mocno niepewna perspektywa. Dość, że nasze dwa kluby, mistrz i wicemistrz Polski, zagrają o główne trofeum. Coś niewiarygodnego!