W ćwierćfinałach i półfinałach gra się jedynie dwumecze, tak jak w pucharach europejskich. Decydować będzie bilans dużych punktów i może dojść do „złotego seta”. Każda wpadka będzie niezwykle kosztowna. Dopiero finał rozgrywać się będzie do dwóch wygranych spotkań. Taka formuła aż się prosi o niespodzianki i siatkarze dobrze o tym wiedzą. Faworytów wytypować nietrudno, ale w nietypowym systemie potentaci łatwiej mogą napotkać większe przeszkody.
To był główny powód katastrofy Zaksy? Mistrz świata wymienia serię problemów
– Musimy stale potwierdzać wyższość nad przeciwnikami, bo system jest mocno zdradziecki. Gorsza dyspozycja jednego czy dwóch dni i sezon może się skończyć – przestrzega lider Jastrzębskiego Węgla, przyjmujący Tomasz Fornal. Jego drużyna, poza tym, że awansowała do finału Ligi Mistrzów (5.05 w Antalyi z Itasem Trentino), jest obrońcą tytułu w Polsce i rusza do play-off z pierwszego miejsca, więc łatwo ją stawiać w roli faworyta. Statystyka wcale jednak nie jest łaskawa dla triumfatorów pierwszej fazy.
Statystyka działa przeciwko Jastrzębiu
W ostatnich dziesięciu sezonach PlusLigi tylko pięć razy zdarzyło się, by złoto zdobył najlepszy zespół pierwszej części rozgrywek. Co ciekawe, gdy Jastrzębski Węgiel wywalczył mistrzostwo Polski w 2021 i 2023 r., też wcale nie był górą po rundzie regularnej.
Marcin Możdżonek startował w wyborach na prezydenta Olsztyna. Mamy oficjalne wyniki
– Rundę zasadniczą kończymy zasłużenie na pierwszym miejscu, ale to nie piłka nożna, gdzie w tym momencie kończą się rozgrywki. Jeszcze nic nie wygraliśmy – przypomina Fornal i wrzuca kamyczek do ogródka tych, którzy uważali, że po ubiegłorocznym mistrzostwie Polski w Jastrzębiu zbudowano gorszy zespół.
– Słyszałem pogłoski, że nasza drużyna może być słabsza niż w ubiegłym roku, ale udowodniliśmy, że jesteśmy zgraną paczką, która się świetnie dogaduje, a to w sporcie zespołowym jest najważniejsze – podkreśla.