Tomasz Bielecki: Zagumny i kadra, czyli dusza i skrzypce

2011-11-21 8:47

Już podczas meczu z Kubą wraz z tysiącami kibiców podskakiwałem z zachwytu, a po meczu z Serbią dech mi odebrało. Wszystko przez Pawła Zagumnego.

Paweł sporo miesięcy spędził poza kadrą, na personalnym aucie. Ale gdy wrócił drużyna zagrała jak skrzypce, którym przywrócono duszę. Dla niewtajemniczonych wyjaśnienie: dusza w skrzypcach to taki niewielki kołeczek, od którego ustawienia zależy doskonałość brzmienia instrumentu. W skrzypcach Andrei Anastasiego wreszcie wszystko zagrało.

Biało-czerwoni pojechali na do Japonii z nienajsilniejszymi atakującymi i wydawało się, że tego nie da się naprawić. Do chwili, gdy zabrał się za to „Guma”. Spod jego ręki zaczęły wylatywać piłki zagrane idealnie pod ręce dwóch naszych wieżowców, Piotra Nowakowskiego i Marcina Możdżonka. Środek drużyny kapitalnie zrekompensował niedostatek siły na skrzydłach.

I jeszcze jedno – z „Gumą” cała drużyna poczuła się pewnie. Serbowie prowadzą? Co tam, za chwilę straty zostają odrobione z nawiązką, nikomu ręka nie drży. A moc na skrzydłach wróci, kiedy kurujący się Kurek dołączy do Bartmana. Ten duet plus Zagumny to dopiero będzie stradivarius!

Najnowsze