Marcello Abbondanza, trener Chemika Police nie szczędził ostrych słów Martynie Łukasik, atakującej drużyny. Włoch podczas meczu miał się zachowywać wulgarnie, chamsko, niepedagogicznie i nieprofesjonalnie. Tak przynajmniej twierdzi agent zawodniczki, Andrzej Grzyb, który w specjalnym liście zarzucił szkoleniowcowi mobbing!
Jak informuje portal SportoweFakty.wp.pl, menedżer wnosi o ukaranie trenera odsunięciem od zespołu i nałożeniem kary finansowej. W przeciwnym razie jest gotowy skierować sprawę do Inspekcji Pracy, ponieważ kluby również muszą stosować się do przepisów prawa pracy.
- W ramach przepisów Prawa Pracy zachowanie trenera jest mobbingiem. Sytuacja ta trwa już od miesięcy, ale ostatni mecz, pokazywany w telewizji POLSAT, przelał czarę goryczy jak i równocześnie został udokumentowany - pisze w liście do zarządu klubu.
Zachowanie trenera miało doprowadzić zawodniczkę do płaczu w obecności publiczności na sali jak i fanów zgromadzonych przed telewizorami. Chemik na razie nie chce zabierać głosu. - Oczywistym jest, że menadżer, jak i sama zawodniczka dostaną od nas odpowiedź, bo taka musi być. Zobaczymy, czy w tej sprawie jest sens odpowiadać przez media. To delikatna kwestia, nie zamierzamy w żaden sposób szkodzić naszej zawodniczce - stwierdził w rozmowie ze "Sportowymi Faktami", dyrektor zarządzający Radosław Anioł.
AKTUALIZACJA:
Klub odpowiedział na zarzuty trenera. W specjalnym oświadczeniu czytamy, że "na spotkaniu w dniu 18 lutego 2019 roku, którego przedmiotem było wyjaśnienie sytuacji spowodowanej listem od pana Grzyba, Martyna Łukasik zdecydowanie zaprzeczyła, aby trener kiedykolwiek ją obraził. Zawodniczka także zdecydowanie zaprzeczyła, aby dochodziło w klubie do mobbingu".