Wilfredo Leon i Vital Heynen

i

Autor: Jacek Kozioł/Super Express Wilfredo Leon i Vital Heynen na zgrupowaniu kadry w Zakopanem

Trener siatkarzy Vital Heynen dla "SE": Wilfredo Leon będzie od początku na obozie kadry [WYWIAD]

2019-03-26 17:48

– Do reprezentacji Polski przychodzisz, by stawać się coraz lepszym siatkarzem, musisz tego chcieć. Dotyczy to także Wilfredo Leona. Jak ktoś nie będzie chciał, no to mamy problem – mówi „Super Expressowi” Vital Heynen, selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy po powrocie z Włoch, gdzie rozmawiał z polskim Kubańczykiem o nadchodzącym sezonie kadry.

– Wilfredo może po raz pierwszy zagrać oficjalnie dopiero pod koniec lipca. A kiedy pojawi się na obozie reprezentacji?

– Na 17 maja zaplanowaliśmy start zgrupowania, na które powołam prawdopodobnie 25 siatkarzy. W tym gronie będzie Leon. Zacznie z nami pracę od początku, przyjedzie tak jak wszyscy w pierwszej turze i mając ten sam program przygotowań. Oczywiście wiadomo, że nie będzie mógł jeszcze grać w Lidze Narodów, ale to nic nie zmienia. Pewną przeszkodą dla niego mogą być jedynie terminy końcówki sezonu w lidze włoskiej.

– Czyli traktuje go pan na równi z innymi graczami.

– Nie da się traktować wszystkich w drużynie równo, jednak traktuję wszystkich fair. Czuję odpowiedzialność za każdego zawodnika, nawet wtedy, kiedy kończymy współpracę. Zawsze zadaję sobie pytanie: co mogę zrobić dla danego siatkarza? I nie ma znaczenia, czy nazywa się Leon, czy Śliwka. Myślę o rozwoju gracza, a największą satysfakcję mam wtedy, kiedy osiąga sukces, mimo że wcześniej wszyscy go skreślali.

– O czym rozmawialiście z Leonem?

– O reprezentacji mówiliśmy... najmniej. Rozmawialiśmy chyba ze trzy godziny. Siedzieliśmy w restauracji tak długo aż nas wyprosili, bo już zamykano. Dla Wilfredo wszystko w sprawach kadrowych jest jasne. Nie musieliśmy się skupiać na siatkówce, więc pogadaliśmy o rodzinie, planach na przyszłość, Kubie i w ogóle o życiu. Leon jest niezwykle kontaktowym człowiekiem.

– Co się zmieni, gdy w zespole pojawi się Wilfredo?

– Moja filozofia jest taka: do reprezentacji przychodzisz, by stawać się coraz lepszym siatkarzem, musisz tego chcieć. Dotyczy to wszystkich, także Leona. Nawet taki zawodnik może się poprawić i, co najważniejsze, on chce to robić. Pewnie mógłby jeszcze popracować nad przyjęciem i odegraniem piłki, bo przecież trudno mu coś zarzucić, jeśli chodzi o motorykę. Musi zdawać sobie jednak sprawę, że nie będzie wiecznie skakał tak wysoko jak teraz. Za dziesięć lat już może nie być z tym skokiem tak różowo i co wtedy? Zawsze więc warto pomyśleć nad poszerzaniem repertuaru zagrań.

– Leon może mieć jakiekolwiek problemy?

– Gwiazdy zawsze mają w drużynie trudniej. 19-latek ma prawo się mylić, to jest OK, ale jak ktoś jest dziesięć lat starszy, to błędy już nie są OK. Stawiam sprawę jasno: chcę, żeby każdy siatkarz w kadrze doskonalił się. Jeśli nie będzie chciał, no to mamy problem. Ideałem jest dla mnie Michał Kubiak, z którym rozumiem się w pół słowa. Jeszcze nie skończę mówić, a on już wie, o co mi chodzi. Nigdy nie miałem z nim żadnych dyskusji. Z innymi tak, ale z Michałem nigdy. A Leon sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie pod względem chęci i zaangażowania.

– Nie ekscytuje się pan umiejętnościami Wilfredo tak jak zwykły miłośnik siatkówki?

– Ekscytuję się najbardziej tym, by podołać wyzwaniu na dany sezon. Wiem, że w Polsce wszyscy mówią, iż drugi rok pracy selekcjonera siatkarzy zawsze jest gorszy. Ale ja zawsze miałem lepszy, więc chętnie się przekonam, co z tego wyjdzie w 2019. I czy będę mógł znowu obserwować reakcje tych, którzy mówili, że należy spalić wszystkie podręczniki do nauki siatkówki, gdy oceniali początek mojej drogi z reprezentacją Polski. Bo potem przyszedł całkiem niezły wynik na mundialu, prawda?

– Odchodzi pan z niemieckiego klubu po sezonie. Nie było pomysłu, by pracować w Polsce?

– Byłem przekonany, że jeśli miałbym nadal pracować w klubie, to tylko we Friedrichshafen, ale i to byłoby zbyt trudne. Stwierdziłem, że nie da się poważnie wykonywać obowiązków, a zwłaszcza w zupełnie nowej drużynie, jeśli wraca się do zajęć po kadrze w połowie października. Już w tym sezonie nie byłem zadowolony z tego, jak sobie radziłem w klubie jesienią po powrocie z mistrzostw świata, ale taki był koszt miesięcy spędzonych z kadrą. Od dawna pracuję z myślą o jednym jedynym celu: zdobyciu złotego medalu igrzysk olimpijskich z Polską. Ta idea mnie napędza i nie chcę się zajmować niczym innym. Moją ulubioną książką o psychologii jest „Stick with it” (Trzymaj się tego). Dzięki niej złoto olimpijskie siedzi we mnie tak głęboko, że na nic innego nie ma miejsca. A jak awansujemy na igrzyska i w Tokio się wreszcie uda, to usiądę na jakiejś górze, spokojnie pomyślę co dalej i... pewnie zrobię sobie wolne.

Najnowsze