Wilfredo Leon

i

Autor: Cyfrasport Wilfredo Leon

Mówi o tym wprost

Tych słów Wilfredo Leona powinien wysłuchać każdy kibic. Tym jest dla niego wiara, nie hamował się, by to wyznać

2024-10-09 11:34

Wilfredo Leon to jedna z największych gwiazd reprezentacji Polski siatkarzy. Teraz 31-latek postanowił po raz pierwszy dołączyć do zespołu z Polski, a wszystko dlatego, że chce, by jego dzieci dorastały w tym kraju i nie zamierza już go opuszczać. Leon nigdy nie ukrywał, jak ważna w jego życiu jest rodzina, czemu teraz daje wyraz, ale też nie raz opowiadał o tym, że duże znaczenie ma dla niego wiara. Wielokrotnie Wilfredo Leon podkreślał rolę religii w swoim życiu.

Wiara ma wielkie znaczenie dla Wilfredo Leona

Wilfredo Leon miał niebagatelny wpływ na sukces reprezentacji Polski w ostatnich latach. 31-latek był kluczową postacią podczas wygranych przez Polskę mistrzostw Europu w 2023 roku, a także podczas igrzysk olimpijskich Paryż 2024, na których Biało-Czerwoni zdobyli brąz. Zwłaszcza ta impreza była dla niego niezwykle istotna, bowiem był on już członkiem drużyny, która z wielkimi nadziejami jechała na igrzysk do Tokio w 2021, ale która, jak kilka poprzednich, zatrzymała się na etapie ćwierćfinału. Teraz nie dość, że Polacy złamali „klątwę ćwierćfinału”, to jeszcze dotarli do finału i sięgnęli po srebrny medal! Dla zawodników, którzy przeżyli zawód trzy lata wcześniej, z pewnością ważne było jak najlepiej przygotować się mentalnie, by pamięć o porażce nie sparaliżowała ich tym razem. Wilfredo Leon poradził sobie z tym dzięki swojej wierze.

Tak Wilfredo Leon podniósł się po porażce w Tokio. W Paryżu mógł już cieszyć się z sukcesu

Urodzony na Kubie zawodnik w ostatnim czasie dokonał wielkiej zmiany w swoim życiu – dołączył do Bogdanki LUK Lublin, by być bliżej swojej żony Małgorzaty i dzieci, które małżeństwo zamierza wychować w Polsce. Rodzina jest dla Wilfredo Leona bardzo ważna, tak samo jak wiara, która pomogła mu podnieść się m.in. po porażce na igrzyskach w Tokio. – Myślę, że każdy z nas przeżywał bardzo trudny czas po Tokio. Czułem się, jakby mi ktoś wbił nóż prosto w serce, ból był ogromny. Przez cztery czy pięć dni chodziłem jak struty. Nawet już będąc w domu, niewiele rozmawiałem z bliskimi, trzymałem się bardziej na uboczu, a gdy tylko pytali, co się dzieje, to ja ucinałem temat i nie chciałem rozdrapywać ran. Moja rodzina też czekała na olimpijskie złoto – mówił wówczas Leon w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. – Pomyślałem sobie, że pewnie Bóg miał taki plan, a jemu ufam bezgranicznie. Widocznie to nie był odpowiedni moment, może dla mnie znak, że mam trenować trzy razy mocniej. Zawsze mogę coś zrobić lepiej – dodawał. Jak widać, takie podejście pomogło 31-latkowi, który trzy lata później wrócił na igrzyska z reprezentacją Polski i wywalczył wraz z nią srebrny medal, będąc jedną z kluczowych postaci w zespole prowadzonym przez Nikolę Grbicia.

Najnowsze