To wygląda w tej chwili tak, że Heynen w Rimini odwzorowuje sytuację z igrzysk. – Jest dokładnie tak, ale nie mogę nic więcej powiedzieć – odparł środkowy reprezentacji Polski Piotr Nowakowski na pytanie „SE” czy gra co drugi dzień mocną szóstką (tak było z Niemcami i dwa dni wcześniej z Kanadą) jest przygotowaniem do sytuacji z igrzysk, podczas których właśnie gra się spotkania co dwa dni. Ten manewr Vitala Heynena wydaje się dosyć czytelny, należy więc zakładać, że zestaw graczy, który oglądaliśmy w starciach z Kanadyczykami i Niemcami jeszcze kilka razy obejrzymy w ostatnich dniach turnieju we Włoszech. Do zakończenia zawodów pozostały trzy spotkania fazy zasadniczej (Argentyna, Iran, Francja) i najpewniej dwa rundy medalowej, do której powinniśmy się zakwalifikować. Po meczu z Niemcami można było wyciągnąć trochę wniosków szkoleniowych, w przeciwieństwie do rozegranego dzień wcześniej meczu z rezerwami Japonii.
Tomasz Fornal błyszczał w starciu Polska – Japonia. „Włoska aura mi sprzyja” [SKRÓT MECZU]
Szczyt formy będzie w Japonii
– Niemcy grali dzisiaj dobrze, szczególnie serwisem – skomentował Piotr Nowakowski, który w meczu zaliczył 8 pkt (3 bloki). – Byliśmy nawet nieco zaskoczeni, że przeciwko nam stanął pierwszy zespół (w kilku potyczkach rywale wystawiali rezerwy przeciwko Polakom – red.), ale wygraliśmy, więc jest się z czego cieszyć. Mamy trzy dni bez meczów, mam nadzieję, że spożytkujemy je na odpoczynku. Dobrze było zagrać mecz, w którym było dużo wymian i było na styku. To daje dużą motywację i sporego kopa. Mecz z Kanadą był na podobnym poziomie, grało nam się troszkę trudniej, bo przeciwnik stawiał wysokie warunki. Stały na niezłym poziomie, chociaż może nie jest on jeszcze superzadowalający. Jesteśmy na dobrej drodze, chociaż nie jest to na pewno jeszcze ta dyspozycja, jakiej oczekujemy i jaką chcielibyśmy zaprezentować na igrzyskach w Tokio. Jesteśmy w ciężkim treningu siłowym i na hali. Nie ma mowy o szczycie formy, mamy go osiągnąć w Japonii – dodał Nowakowski i opowiedział też jak polscy siatkarze radzą sobie z bańką w Rimini.
Piotr Nowakowski: Nie doszło do niemiłych incydentów, nie mamy siebie dość
– Początek życia w bańce był dość trudny – nie ukrywał „Pit”. – To było zderzenie z rzeczywistością, której nie spodziewaliśmy się zobaczyć w takich barwach, że tak powiem delikatnie. Z czasem przyzwyczailiśmy się i nawet nie zauważyliśmy kiedy przeszły te prawie cztery tygodnie. Zleciały bardzo szybko. Niemniej cieszymy się, że tak mało czasu zostało nam już do powrotu do Polski. Każdy tęskni za najbliższymi. Mnie najbardziej cieszy, że mimo iż siedzimy ze sobą na głowie cały czas w jednym miejscu, to nie doszło do niemiłych incydentów, nie mamy siebie nawzajem dość, atmosfera jest super. Spędzamy ten czas naprawdę przyjemnie – zapewnia Nowakowski.