– W Lidze Narodów zrobiliśmy tym razem nieco więcej niż poprzednio, kiedy był brąz, to mały krok do przodu – komentuje dla „SE” Wilfredo Leon. – W Rimini wykonaliśmy zadanie, którym było dobre przygotowanie do igrzysk. Trudno było wytrzymać tyle czasu, to nie był dwu-, trzydniowy turniej, tylko 35-dniowy. Trzeba było ten czas spędzić w tym samym miejscu, w jednym pokoju hotelowym, być gotowym na treningi, szykować się do meczu, czasem poczytać książkę abo obejrzeć jakiś serial. Do hali jeździliśmy 45 minut autokarem. To wszystko nie było łatwe, ale daliśmy radę i wracamy ze srebrem. Oczywiście celem było złoto, ale w finale się nie udało, a z mojej strony zabrakło dobrej gry. Wiem, co trzeba zmienić, poprawić i co jest mi potrzebne, tym bardziej że po raz pierwszy wystąpiłem w turnieju trwającym tak długo. Nie mam wątpliwości, że następnym razem będzie jeszcze lepiej – przyznał Leon i odniósł się do swojej gry z Brazylią.
Wilfredo Leon skrywa wstydliwą tajemnicę. Żona nie może ścierpieć, kiedy wychodzi z toalety, spotyka przykry widok
Wilfredo Leon: Pojawiło się trochę problemów
– Z każdej lekcji trzeba wyciągać wnioski. Nie zagrałem tak jak sobie to wyobrażałem, to nie był mój poziom. Co mogę po czymś takim powiedzieć... Drugi raz to się nie powtórzy – zapewnia. – Z Brazylią walczyliśmy początkowo jak równy z równym, ale pojawiło się trochę problemów z kilkoma elementami. Wiemy w czym rzecz, rozmawialiśmy o tym z trenerem. W następnych meczach postaramy się poprawić. W tym momencie nie jest problemem porażka z Brazylijczykami, jeśli to ma nam pomóc wygrać z nimi w Tokio. Wiemy które rzeczy wymagają uwagi, teraz będzie można spokojnie nad tym popracować. Lepiej dzisiaj widzimy, co jest nam potrzebne.
Muszę robić mniej błędów
– Co możemy poprawić jako zespół? Trzeba pamiętać, że dużo graliśmy w Rimini z różnych personalnych kombinacjach, chyba tylko w trzech meczach zaczynała ta sama drużyna. Teraz będziemy mieli więcej treningów ustawionych pod konkretny skład. A jeśli chodzi o moje indywidualne zadania? Ustabilizować grę, robić mniej niepotrzebnych błędów, a cała reszta przyjdzie. Pod względem podejścia mentalnego do gry nie czuję, bym miał jakikolwiek problem. Trzeba robić to, co do tej pory – podkreśla Wilfredo Leon.