Znów może dojść do walki Zaksy z jastrzębianami w wielkim finale, a to za sprawą układu drabinki play-off, w której polscy reprezentanci są w przeciwnych połówkach. Oczywiście najpierw muszą pokonać kilka przeszkód: Zaksa ma trudniejszą drogę, bo trzyetapową; Jastrzębski Węgiel musi odprawić dwóch rywali, by awansować do Superfinału.
Zaksa przyprawiła kibiców o zawał. O mało nie odpadła z Ligi Mistrzów
Na razie to rzecz jasna czysta teoria, biorąc pod uwagę i wczesny moment rywalizacji, jak i wielkie problemy Zaksy w tym sezonie. Przypomnijmy, że kędzierzynianie rzutem na taśmę awansowali do barażu o ćwierćfinał. Musieli w meczu-horrorze przejść ze stanu 0:2 do 3:2 z belgijskim Roeselare, by pozostać w grze i w ogóle wyjść z grupy.
Liga Mistrzów siatkarzy. Drabinka polskich drużyn
Jak wygląda dalsza droga obu naszych klubów w fazie pucharowej LM? Zaksę czeka na początku lutego dwumecz barażowy o awans do ćwierćfinału z tureckim Halkbankiem Ankara. Jeśli wicemistrz Polski pokona tę przeszkodę, trafi w 1/4 finału na Cucine Lube Civitanova, czyli utytułowany klub z Włoch. Gdyby pokonał i te przeszkodę, to z drabinki wynika, że najprawdopodobniej w walce o Superfinał zmierzyłby się z mistrzem Włoch, Itasem Trentino.
O ile kędzierzynianie mają ciężką przeprawę, to teoretycznie łatwiej może pójść jastrzębianom. Najtrudniej mogą mieć w ćwierćfinale, gdzie czeka silna, naszpikowana reprezentantami wielu krajów Piacenza prowadzona przez starego znajomego Andreę Anastasiego. W półfinale najpewniej zmierzyliby się z Ziraatem Ankara, który dwa razy wygrał w grupie z Zaksą, ale nie wydaje się trudniejszym rywalem niż Włosi.
Czyli polski finał Ligi Mistrzów? To na razie bardzo odległa i szczerze mówiąc dziś mało realna perspektywa, ale układ drabinki sprzyja, by taki scenariusz po raz drugi się ziścił. Oby!