– Oprócz Pucharu Polski nadal mamy wszystko do wygrania. Jeszcze jest szansa na uratowanie tego sezonu – mówił ostatnio „Super Expressowi” z nadzieją w głosie rozgrywający Zaksy Marcin Janusz. – Każdy z nas ma gdzieś z tyłu głowy, że to wszystko nie jest spowodowane tym, iż jesteśmy słabi sportowo. Ufamy, że będziemy zdrowi, doleczymy kontuzje i będziemy mieli trochę czasu, by nasza gra zaskoczyła. A wtedy pojawi się większa pewność siebie – dodawał. I środowy mecz pokazał, że w Zaksie wciąż tli się siatkarski żar.
To był mecz o być albo nie być w Lidze Mistrzów. Przed spotkaniem Zaksa – Roeselare jedno było jasne: zwycięzca trafiał do barażu o ćwierćfinał, a pokonany kończył przygodę w najważniejszych klubowych rozgrywkach europejskich w tym sezonie! W przypadku kędzierzynian, trzykrotnych z rzędu triumfatorów i obrońców tytułu, miało to wymiar wyjątkowy. Nikt bowiem przed sezonem nawet sobie nie wyobrażał, że najlepszy klub Starego Kontynentu w latach 2021–23 może nie wyjść z grupy.
Przegrywali 0:2, zanosiło się na pogrzeb
Mimo pasma fatalnych w skutkach urazów w tym sezonie, Zaksa to nadal klasowa drużyna z wieloma doświadczonymi siatkarzami. W teorii nie powinna była mieć problemu z rywalem z Belgii, który do tej pory wygrał w grupie A tylko raz na pięć spotkań. A jednak... Zaksa dała sobie narzucić styl gry przeciwnika, nie umiała odpowiedzieć dobrym przyjęciem na ostrą strzelaninę Roeselare na zagrywce. Widać też było momentami, że brakuje siły mentalnej, z której tak znany był kędzierzyński team od lat...
Przegrywała 0:2 w setach, ale potem zaczęło się mozolne odrabianie strat, zakończone emocjonującym tie-breakiem. Kapitalne zawody rozegrał Bartosz Bednorz, przyjmujący kędzierzynian, który zdobył 26 pkt przy blisko 60-procentowej skuteczności ataku.
– To jedna z najważniejszych naszych wygranych w tym sezonie, jestem dumny z moich kolegów – mówił po meczu Bednorz, wybrany na MVP spotkania.
Zaksa nadal ma problemy
Jakby problemów było mało, przed meczem okazało się, że końca dramatów zdrowotnych w Kędzierzynie nie widać. Zaksa została znowu z jednym rozgrywającym, Marcinem Januszem. Do kontuzjowanego od dawna Przemysława Stępnia dołączył pozyskany w trakcie sezonu jako „strażak” na tej pozycji Radosław Gil. Doznał ostatnio urazu kolana i jak oznajmił klub, prawdopodobnie nie wróci do gry w tym sezonie. Z kolei leczący złamany palec kapitan drużyny Aleksander Śliwka ma być gotowy do gry dopiero na początku marca.
Z pozostałych polskich drużyn walczących w LM, Jastrzębski Węgiel wygrał 3:0 z Lueneburgiem i zagra od razu w ćwierćfinale, a Resovia mimo wygranej 3:2 z Trentino nie zdołała wyjść z grupy i trafi do Pucharu CEV.