Bełchatowianom znowu starczyło sił głównie na pierwszego seta, bo podobnie jak tydzień wcześniej z Aluronem wygrali otwierającą partię po bardzo dobrej grze. Tylko w niej postraszyli Zaksę zagrywką, twardą obroną i dynamiką ataków. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej słabła siła argumentów gospodarzy. Z Zaksą można grać albo ostro i na pełnej intensywności przez całe spotkanie, albo nie ma czego szukać i o wygranej można pomarzyć. Mimo że kapitalny powrót po leczeniu urazu kostki zaliczył w Skrze atakujący Bartosz Filipiak (9 pkt w pierwszym secie, a 25 w całym meczu), to coraz bardziej brakowało mu wsparcia skrzydłowych Milada Ebadipoura i Milana Katicia – Irańczyk i Serb pomagali, ale grali nierówno. Filipiak trzymał fason przez cały czas, w końcówce czwartego seta asem serwisowym utrzymał nawet Skrę w grze. Po stronie kędzierzyńskiej atutów było jednak więcej.
Wilfredo Leon ma pierwsze trofeum w sezonie. Zdobył Superpuchar Włoch i został MVP [WIDEO]
Przy fantastycznej formie, jaką prezentował duet Kamil Semeniuk – Łukasz Kaczmarek, Zaksie ciężko było zrobić jakąkolwiek krzywdę. Pierwszy z kamienną twarzą kończył ataki, a gdy w trzecim secie wykonał serię morderczych zagrywek, gospodarzom zrzedły miny. Kaczmarek też bombardował przeciwników atakami z mocą młota parowego. Semeniuk kończył spotkanie z dorobkiem 15 pkt (w tym 5 asów serwisowych), a Kaczmarek zaliczył 19 „oczek”.
Koronawirus w PlusLidze siatkarzy. AZS Olsztyn przebadał wszystkich graczy i poznał wyniki
Każdy z nich mógł być MVP, najlepszym zawodnikiem spotkania został jednak ten trzeci, Aleksander Śliwka, który był kolejnym siatkarzem Zaksy prezentującym równy, wysoki poziom (17 pkt, 3 asy). Zaksa jest jak skała, na razie nie do ruszenia. Kto pierwszy ją skruszy?
- Byliśmy wierni naszemu stylowi gry - mówił Śliwka. - Graliśmy według założeń taktycznych, cierpliwość się opłaciła, przeczekiwaliśmy dobre momenty przeciwnika. Skra ryzykowała zagrywką, ale my też to robiliśmy. Było wiele dobrych akcji blok-obrona, które pozwalały wyprowadzać kontry i zdobywać punkty. Za każdym razem przed meczem wiemy, że będzie to bitwa i podchodzimy do zadania z pokorą, nie myśląc, że jesteśmy faworytem i nie chodząc z głową w chmurach.
Trener Skry Michał Gogol przyznał, że dołączenie do składu Taylora Sandera, amerykańskiego gwiazdora, który ciągle dochodzi do formy po rocznym rozbracie z siatkówką, może być elementem, który pomoże jego zespołowi. Na razie reprezentant USA nie jest w stanie grać na najwyższym poziomie, wciąż odbudowuje formę. - Myślę, że jego powrót może nam dać dodatkowe 25 procent wartości drużyny, co przy niewielkich różnicach między zespołami PlusLigi powinno zdecydowanie pomóc. Dużo łatwiej robiłoby się wiele rzeczy. Widzimy, co oznacza wyjęcie ze składu takiego gracza jak na przykład Wilfredo Leon w Perugii czy Leal w Lube - zauważa Gogol.