Przed tygodniem w Lublinie Motor wygrał 51:39, co daje względny spokój przed rewanżem. Wyczuwalny natomiast jest w klubie niedosyt, ponieważ pomimo dużego osłabienia Betardu Sparty, wrocławianie postawili w Lublinie naprawdę twarde warunki. Klasą sam dla siebie był Dan Bewley, który zdobył 16 punktów, a na dodatek uzyskał najlepszy czas biegu (67,17 s). Zmarzlik jeździł w kratkę. Tylko raz wygrał, trzy razy był drugi, raz – trzeci.
Betard Wrocław - Motor Lublin. Finał żużlowej Ekstraligi
Wielkie pytanie natomiast przed tym meczem to stan mentalny Bartosza Zmarzlika. Po dyskwalifikacji przed tygodniem w Grand Prix Vojens (Polak miał nieregulaminowy kevlar), żużlowiec Motoru był rozbity. Widać to było również po oświadczeniu, które wydał niedługo po sensacyjnym wydarzeniu.
- Pomimo upływu godzin wciąż jestem wstrząśnięty i cholernie zły na to, co się wydarzyło. Brak mi słów, taki niewytłumaczalny błąd zdarzył się naszemu Teamowi pierwszy raz w życiu. Mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, aby nigdy więcej taka sytuacja nie miała miejsca. Dlatego teraz chciałbym serdecznie przeprosić wszystkich sponsorów, tysiące kibiców, którzy pojawili się w Danii oraz tych, których zawiodłem – napisał Zmarzlik. W meczu o trzecie miejsce Włókniarz zmierzy się w sobotę z Apatorem (1. mecz 40:50).
Tony Rickardsson dla "Super Expressu": Jeszcze trzy lata i Bartosz Zmarzlik mnie dogoni [WYWIAD]